Zyklon
Aeon (2cd)
Wydane przez CandlelightRok wydania 2003Kraj NorwegiaNapisał Tomash10
Do dziś pamiętam gwałtowny strumień lodowatych ciar, którego doświadczyłem zaraz po zapoznaniu się z zawartością "World Ov Worms". I od tamtego czasu zastanawiałem się jakie będzie drugie uderzenie Zyklon, i obstawiałem po części tak za norweskim kursem, jak i za tym bardziej amerykańskim. Teraz już wiadomo, że zdecydowanie przeważyło to drugie. Już rozpoczynający album, bezlitosny strzał w głowę "Psyklon Aeon" informuje, że "Aeon" to zupełnie nowa twarz Zyklon, nowe oblicze, nawiązujące jednak do fundamentów i wątek ten przewija się zgrabnie, lecz z umiarem przez cały krążek. Nie od dzisiaj znane są światu słabości głównodowodzącego ekipy, Zamotha, do amerykańskiego death metalu... ale nie sądziłem, że przełoży się to na muzykę Zyklon aż do takiego stopnia, przenosząc tym samym zespół w zupełnie inny, muzyczny wymiar! "Aeon" zgniata z kilka ton bardziej bolesnym skutkiem niż jego poprzednik, niszczy, z podwojoną furią rozpierdala niemiłosiernie dosłownie wszystko z każdą kolejną sekundą. Zyklonowy death metal, będący w pewnym sensie 'ukłonem' w stronę dokonań amerykańskiej czołówki brutalnego łechtania uszu i ciała dźwiękiem, jest jeszcze ciekawszym zjawiskiem i zupełnie innym niż wspomniany, bardzo ciepło zresztą przyjęty "World Ov Worms". Słychać i czuć na "Aeon" dzikość, opętaną, maniakalną manierę Deicide (hm... czy to aby nie Glen potajemnie zrobił wokale w kilku miejscach?:)), czy też gęste, masywne riffy, nawiązujące do dokonań Malevolent Creation! Nazwy wielkie, ale jak najbardziej na miejscu w odniesieniu do nowej płyty Zyklon. Trzeba zaznaczyć, że na "Aeon" obecny jest także znany dobrze feeling Emperor, którego szczypta zawsze jakoś będzie pewnie w muzyce Zyklon obecna... i dobrze! Bo to tylko na plus wychodzi. Przez nowe utwory Zyklon przewija się ponadto potężna gitarowa lawa, wespół z sekcją (w szczególności perkusja!) nadająca wyjątkowo intensywnego charakteru całości, i mi osobiście kojarząca się momentami z masą sączącą się z trójki Emperor, czy sięgając bardziej, na pewno i z Morbid Angel... a znowu kończący "Aeon" - "An Eclectic Manner" wspaniale nawiązuje do "Anthems..."! Jestem detalistą, ale jak nim nie być, skoro niektóre płyty aż same proszą się o to, aby wziąć je jak najdokładniej pod lupę. Taka jest "Aeon", wtapiając się w jej obraz dźwiękowy, przyjemnością jest analizowanie wszystkich jej elementów, krok po kroku. Wiadomo, że nastąpiła zmiana na stanowisku wokalisty, i to też ma tutaj duże znaczenie, bowiem także przyczyniło się do nadania muzie Zyklon nowego charakteru. Płyta łącząca w sobie brutalny amerykański przekaz z ewolucją extremalnego piękna norweskich, muzycznych pejzaży, tak wspaniale malowanych instrumentami muzyków Zyklon. Poza głową zespołu, wkład w "Aeon" pozostałych ludzi Zyklon również nie jest mały, i w nowym składzie potwierdzają swoją klasę płytą, która bez wątpienia jest jedną z najważniejszych w tym roku.
www.zyklontribe.com