Anal Stench
Stench Like Six Demons (1cd)
Wydane przez Metal MindRok wydania 2003Kraj PolskaNapisał Tomash7
Smród rozchodzi się wszędzie i dociera do każdego, najgłębszego zakamarku, i nawet maska gazowa jest tutaj na nic! Hehe....Przez ostatnie półtora roku, cudo o nazwie Anal Stench wzbudza zainteresowanie prędzej z tytułu ‘osobistości' występujących w składzie, niż muzyki samego zespołu....Mało mnie interesuje kto gdzie gra, ile chleje każdego weekendu, liczy się dla mnie muzyka...a ta nie dokona raczej przewrotu i rewolucji na deathowym ringu nie wznieci. 10 numerów zwykłego death metalu (nie będę silił się na dodatkowe przymiotniki do tej definicji, bowiem nie mam ochoty czytać zarzutów o treści ‘kogo mam opierdolić?'...szkoda nerwów i czasu), a w zasadzie osiem autorskich, plus "Stripped, Raped & Strangled" Cannibala, i "Territory" Sepy. O ile pierwszy z tych coverów wyszedł bardzo dobrze, to drugiego nie jestem chętny słuchać w ogóle. Nie jest to profanacja jednego z klasyków, ale jest zjebany po prostu. Kwik świni i szatan sklonował ciasteczkowego prosiaka... hm...a może to Anal sklonował czyjeś patenty, które już się idealnie sprawdziły? Na pewno po części tak, bo Cannibala tu czuć strasznie, i nikt temu nie zaprzeczy! No i jadą Anale do przodu, raz szybciej, raz w bardziej średnich tempach! Jest ciężko (choć nie cały czas!), jest soczyście jak na deathowe produkcje przystało, jednak w tych kawałkach nie odnajduje niczego, co by przykuło na dłużej moją uwagę i powodowało, że często bym wracał do tej muzyki. Jest to najzwyklejszy w świecie, dobrze wyprodukowany (hm...choć ta perkusja boli strasznie czasem!) death metal, którego dobrze się słucha, od czasu do czasu, bez wielkiego podniecania się. Dużym plusem "Stench Like Six Demons" są dwaj wokaliści - Psycho wspólnie ze Świnią stanowią idealny duet wokalizerów. Bardzo dobra robota na "Stench Like Six Demons". Osobną sprawą jest koncepcja Anal Stench....Zdaje sobie również sprawę z tego, że przesłania Anal Stench nie należy brać poważnie (ha, a sami muzycy raz mówią, że podchodzą poważnie, kiedy indziej, że grają dla zabawy,... czyli zdecydujcie się może na coś wreszcie?), jednak nie rozumiem po jakiego chuja na każdym kroku podkreślać swoje alkoholowe upodobania. Staje się to nudne, a libacyjnych tekstów oraz głosu mendy w niebieskim mundurze, jako podkładu pod muzykę, nie odbieram jako urozmaicenia, a tylko i wyłącznie jako zapychacza i tyle. Podejrzewam ponadto, że gdyby w Anal Stench udzielało się sześciu zupełnie ‘nie znanych' kolesi, to zespół ten przepadł by jak wiele innych i tułał się po podziemiu przez lata. Stało się inaczej, udało się, jest wszystko super, wszyscy uśmiechnięci, a ja życzę jak najlepiej....i nie zmienia to faktu, że "Stench Like Six Demons" jest po prostu jedną z wielu dobrych, death metalowych płyt, na poziomie debiutanckiego zespołu. Jestem bardzo ciekaw drugiej płyty, i oby lepszej!
www.analstench.metal.pl