Zaloguj się na forum
×

Premiera



Nihili LocusCryptopsyHelheimTenebrae in Perpetuum
  • Taetre

    Divine Misanthropic Madness (3cd)

    Wydane przez Mighty MusicRok wydania 2002Kraj SzwecjaNapisał Tomash7.5Komentarze (0)Duńska Mighty Music ma u siebie kilka takich zespołów, którym warto na dłuższy czas poświęcić uwagę. Jak dla mnie przynajmniej, w top ‘ileś tam’ tejże wytwórni, Taetre wraz z najnowszą płytą "Divine Misanthropic Madness" wysunął się zdecydowanie na prowadzenie. Nowa płyta tych Szwedów jest pozycją z gatunku takich, które niby nie są skomplikowane, ale i tak nie można ich rozgryźć ot tak, od razu po prostu. Muzyka Taetre przewrotu żadnego nie przynosi, tylko za sprawą ich ostatniego krążka potwierdza, że umiejętność sprytnego wykorzystania różnych patentów, odpowiedniego ich poszatkowania i sklejenia ponownie, może się opłacić! I chyba się opłaciła, bo sami autorzy "Divine Misanthropic Madness" są jak najbardziej dumni, o czym zresztą sam Doktorek Lindblood - człek z kurewsko długą, niemal do pasa brodą hehe, wielokrotnie powiedział. Słusznie, słusznie, ponieważ ta płytka Taetre w odbiorze jest bardzo przyjemna, i włączasz ją, kiedy tylko dusza zapragnie i słuchasz ile wlezie. Nieważne czy nocą, czy dniem, czy za oknem deszcz, czy też słońce w łeb napiera. Taetre użyli niezłego przepisu, na bazie którego skonstruowali ogólnie mówiąc, ten tak zwany szwedzki death metal z bardzo lightowym thrashem miejscami (co prawda z tym skromnie), doprawili jeszcze melodyjkami w odpowiednich miejscach, i w efekcie wyszła z tego świecąca ładnie, mroczna choinka prosto ze szwedzkiej stolicy takiego grania. Ponadto, cieszy sound "Divine Misanthropic Madness", który nie jest dopieszczony w każdym szczególe (chociaż, gitary powinny bardziej tutaj kąsać i o ciężar się postarać, tymczasem motorem napędzającym płytę jest wokal Brodacza i stukot dająca non stop perkusja :-)). Na produkcję, nie ma co narzekać z drugiej strony tak bardzo, ponieważ Andy La Rocque maczał w tej płycie palce. Poza tym, zagrał w dwóch numerach gościnne solóweczki! Brzmienie "Divine Misanthropic Madness" ma pewien specyficzny feeling, który w połączeniu z muzyką Taetre mówi sam za siebie...sugeruje, że ten zespół jest wartościowy, znany na pewno, jednak dalej jest to jeszcze druga liga. Większych ilości tak ujemnych, jak i pozytywnych punktów płyty, mój organ słuchu nie zanotował. Z czystym sumieniem, zawsze spędzam miło czas w towarzystwie "Divine Misanthropic Madness"...I jeżeli następny Taetre będzie lepszy od tej płyty, choćby o wymagane minimum, czuje coś, że Taetre może zawojować ze swoją muzą na szerszych wodach. Czas pokaże jak z tym będzie.


    www.taetre.cjb.net
    Możliwość komentowania jest dostępna wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników forum.

    Zaloguj się lub załóż konto