Thunderbolt
The burning deed of deceit (2cd)
Wydane przez ApocalypseRok wydania 2002Kraj PolskaNapisał a.p9
Niedawno przytrafiło mi się coś zabawnego. Parkowałem właśnie swojego gruchota kiedy zatrzymał się obok mnie koleś i wyskoczył ze swojego auta jak oparzony. Podbiegając do mnie krzyczy "Może to sprowadzi pana na odpowiednią drogę!" i wciska mi do rąk jakąś kościelną reklamówkę. A musicie wiedzieć, że na tylniej klapie wożę nalepę "My way 666". Przeczytałem to, a jakże. Zabawy sporo. Wiecie, że "jajko postawione przy głośniku z głośną muzyka haevy metalowa może się ściąć"?? (zwracam uwagę na pisownię słowa "hAEvy"...) Ale co to ma wspólnego z Thunderbolt?, zapytacie. Postawiłem jajko przy kolumnie, włączyłem "The burning deed of deceit" i ścięło się, ba, rozbryznęło się jak w mikrofalówce. W sumie Thunderbolt nie gra haevy metalu tylko czysty rasowy black metal, ale zbagatelizujmy to drobne odstępstwo od twardych reguł chrześcijańskich zinów. I nie dziwię się temu, że największa istniejąca na tym padole komórka, jaką bezsprzecznie jest jajko, nie podołała łomotowi wydobywającemu się z głośników. Thunderbolt przez ponad 3 kwadranse napieprza siarczysty black mający wiele wspólnego z tym, co swego czasu proponowały nam norweskie kapele. I o ile większość Norwegów zapędza się aktualnie w jakieś kombinowane, nie do końca przeze mnie rozumiane granie, o tyle Thunderbolt genialnie nawiązuje do starej szkoły black metalu i rzyga jadem aż miło. Na "The burning..." znajdziecie gros ciekawych i masywnych riffów, ciężkie bębny i masę piekielnego klimatu, których ze świecą szukać u "klasyków" gatunku. Tego trzeba posłuchać, gwarantuję, że zmienicie zdanie na temat kondycji aktualnej sceny black!
Apocalypse prod; P.O.Box 239; 00-987 Warszawa 4; apocalypse.production@interia.pl ; www.apocalypseprod.org ;
Błażej Adamczyk; P.O.Box 164; 67-200 Głogów; sonofdarkness@interia.pl
