Vesania
Firefrost Arcanum (1cd)
Wydane przez Empire RecordsRok wydania 2003Kraj PolskaNapisał Tomash9
Okres mojej fascynacji najogólniej mówiąc, czarną metalową polewką, zdążył przeminąć jakiś czas temu bezpowrotnie. Hm...a może właśnie powrotnie? Może właśnie teraz nastał czas by ponownie zainteresować się tą sceną, powęszyć, co na niej nowego i dobrego? I może właśnie nie musimy celować w zagraniczne molochy czy mają, co nowego, czarnego do zaoferowania, ani grzebać w najgłębszych zakamarkach podziemia by znaleźć taką perełkę, od której będzie bardzo trudno ucho oderwać? Może pozostaje nam tylko na dłużej zadowolić się efektami pracy naszych rodzimych, tudzież znanych już trochę metalowców, zajmujących się tą dziedziną naszej ulubionej muzyki? Myślę, że tak, i nie mam nic przeciwko...Ha, nie mam w zasadzie wątpliwości, co do tego - mając w zamyśle argumenty przemawiające za tym (bo tak naprawdę, przeciwko nie ma!). O rzut beretem pamięciowym nie dalej niż o dwa lata, przypominają się niektóre pozycje, które pewnej rewolucji narobiły w black metalowym letargu, według mnie...Luna Ad Noctum nagrała dobry album, przykładowo - Eclipse także porządny, ostatnio bardzo dobry Crionics, a dziś, świeża Vesania, której pewnie słucha już każdy z Was. Bardzo świeża, tak wydawniczo jak muzycznie i wyprzedzająca nieliczną konkurencję (o której napomknąłem delikatnie) swym, niemalże, doskonałym debiutem! Tajemnicza oprawa płyty, intrygujące zdjęcia (i niektóre z nich przywołujące niezaprzeczalne jak dla mnie skojarzenia:-)), dający i do myślenia tytuł, są adekwatne, czynnik po czynniku, do tego, co najważniejsze na "Firefrost Arcanum" czyli do całokształtu muzycznego...A ten wywołuje u mnie radość cieszenia się każdym praktycznie dźwiękiem, zbliżoną do tej, której sprawcami był kilka lat temu, nie kto inny, a sam norweski Cesarz. Stwierdzenie to na pewno dość odważne, ale jakże prawdziwe. Kolejną kwestią jest to, iż właśnie muzyce Vesanii najbliżej jest to charakteru i atmosfery dwóch pierwszych płyt Emperor, kamieni milowych w gatunku. Świadczy to o czymś, skłania wręcz do pewnych przemyśleń, czyż nie? Vesania wywołuje lęk, ma w sobie często niekontrolowaną agresję, zieje niepokojem, nie łatwym do zdefiniowania, czasem przygnębiającym klimatem. Daleka jest od codziennej rzeczywistości, jest w swoim własnym świecie, żyje w nim, czerpie energię, jest w nim sama sobie panem...panem i kreatorem każdego fundamentu, każdego filara, każdego elementu składowego, które to przecież finalnie, jakby nie znane, nie spodziewane, i chyba przez większość nie przewidywalne w swej istocie zbudowały "Firefrost Arcanum". Niezliczona ilość pomysłów przewijających się przez każdy utwór (i nawet intra) imponuje, i zmusza do psychicznego wysiłku tych, którzy są oczywiście ciekawi, i chętni zagłębienia się w smak, piękno i nie spotykaną, na co dzień aurę, jakie to "Firefrost Arcanum" posiada. Pomysłowość to raz, a dwa, wspaniale poukładana w konstrukcjach moc i siła przekazu tegoż, jest najważniejszym dowodem, świadczącym o poziomie muzycznym - tak właśnie kompozycyjnym, jak i wykonawczym. Jasno sprecyzowane pole działania, dla większości pewnie zawężone w manewrach oraz popisach, dla Vesanii nie stanowiło problemu...nie stanowiło problemu pokonanie przeszkód, przeskoczenie postawionych, przez co po niektórych barierek. I czuć, czuć wyraźnie i słychać to, że w tą muzykę zostało włożone serce. "Firefrost Arcanum" to wulkan pełen różnych zakamarków, które cały czas wypluwają z siebie wyjątkowe porcje energii. I jak istotne, że nie jest to ulotne, i za każdym razem, kiedy dochodzi do spotkania z ta płytą, czuje to na własnej skórze. A jest tak już od miesiąca czasu i to ze zdecydowanie większą częstotliwością dziennie, niż dzienniczek zagorzałego maniaka zwykł przewidywać...Trzeba osobiście do tego zjawiska podejść i przekonać się samemu o sile tej muzyki. Pytanie brzmi oczywiście, czy ktoś jeszcze nie ma tej płyty?
www.vesania.of.pl
