Psychrist
Debauching The Minions (2cd)
Wydane przez Dissident RecordsRok wydania 2002Kraj AustraliaNapisał Tomash7.5
Australijska bomba atomowa naszpikowana do granic ekstremalnie jadowitymi składnikami, jebnęła mi prosto w twarz, przedostała się do wewnątrz, i w efekcie dość beztrosko wypaliła wszystkie elementy odpowiedzialne za prawidłowe funkcjonowanie... Uderzenie bardziej bolesne niż łyk wysokoprocentowego alkotrunku wprost z rąk doświadczonego chemika z siwym wąsem. Składniki tego cacka istnie smakowite są, bowiem szybki death metalowy kosiarz wykonuje swą profesję bez przeproś, a wspomagacz w postaci czarnego jadu zajmuje się niedociągnięciami tego pierwszego, nanosząc drobne korekty... robią to przez niecałą godzinę lekcyjną, i owocne rezultaty ich harówki są udokumentowane na "Debauching The Minions", którego w rzeczywistości sprawcami jest piątka australijskich metallersów z Psychrist. Trzeba przy okazji wyciągnąć pewne wnioski... Jak nie trudno zauważyć, mamy tutaj przekaz antagonistyczny do wszelkiej świętości, pod którym unosi się w równie obfitych ilościach zapach fascynacji śmiercią, ciemną stroną i generalnie ujmując rzeczywistością, której tematem przewodnim jest ogólnie powiadając, pesymistyczny obraz człowieka dzisiejszych czasów, zmierzającego coraz śmielej do nieuniknionej degradacji... Swoisty koncept w kooperacji z szybkim, siarczystym, aczkolwiek melodyjnym death metalem z czarcią jak diabli polewą nie jest przypadkowy. Jest bez przebacz przemyślany tak, aby rżnął uszy wrażliwych delikwentów od początku do końca. Nie zabrakło miejsca tudzież na ciekawy refrenik ("Haven Of Betrayal" przykładowo) czy też na wieńczący całe to brutalne party, instrumentalny akustyk - "Harbouring The Fire". Muzyka ciekawa, wiele argumentów przemawia na jej korzyść, te dźwięki mówią za siebie. Agresywnie, szybko, ciężko z porządnym podmuchem po jajach, i bez przysłowiowej walki z wiatrakami. Nie ma mowy o zmrużeniu oka i nudzie przy "Debauching the Minions". Psychrist zna swe imię i wartość, wie, co i jak zagrać i nagrać by miało ręce i nogi. Grają już ładnych kilka lat, i wraz z tą płytą są o krok do pierwszej ligi. Heh, mimo, że z człowieka zostaje niemalże sucha nitka po konfrontacji z nowym Psychrist, byłbym kiepem gdybym nie zakończył klasycznym - polecam!
www.psychrist.cjb.net