Sui generis umbra
Coma (2cd)
Wydane przez Metal mind prodRok wydania 2002Kraj PolskaNapisał a.p10
W nieprzeniknione odmęty wszelakich odmian ambient zapuszczam się bardzo rzadko. To co tworzy ten duet, wcześniej znany jako Umbra, potrafi wywrzeć na mnie wrażenie. Poprzedni bardziej klasyczny w gatunku album wymusił na mnie zagłębienie się w mroczny, diabelski ambient. Na "Coma" z debiutu pozostał tylko mrok, muzyka natomiast popłynęła w kierunku dynamicznych, nieraz zaskakujących dźwięków. Skojarzenia z Diabolous Rising? Czemu nie! Tyle, że w przypadku Sui generis umbra muzyka nabiera o wiele większego rozmachu i drapieżności. Tu co chwilę pojawiają się nowe dźwięki doskonale dopasowane do pozostałych, tak jakby istniały na swoim miejscu i tylko na okres przesłuchiwania krążka na chwilę zniknęły, by pojawić się nagle, uświadamiając, że tu jest ich miejsce. Wokalnie "Coma" jest świetnie przygotowana. Kobiece (o zgrozo, :-)) deklamacje, śpiewy, chóry, piski, skrzeki, zawodzenia i diabeł jeden wie co jeszcze świetnie współgrają z wypełnioną po brzegi smołą muzyką Sui generis umbra. Nie jestem w stanie określić aktualnej pozycji tego zespołu, ale jestem za to pewien, że "Coma" i zapowiadany split z Ildfrost powinny postawić ich w czołówce piekielnie zakręconych i wciąż bliskich antychrześcijańskimu klimatowi zespołów, które tak bliskie są sercom długowłosych braci. I jeszcze jedno... Kojarzycie jak czarował Danzig na swoich pierwszych 4 płytach? Dokładnie tak samo działa na mnie "Coma". Kupujcie i kontemplujcie w zaciszach domostw, koniecznie z dobrym winem, świecami i kilogramami zielska!
www.umbra.black.art.pl