Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Hate Eternal

    King Of All Kings (2cd)

    Wydane przez EaracheRok wydania 2002Kraj USANapisał Tomash9Komentarze (0)Nie tak dawno temu, metalowy świat obiegła informacja o odejściu Rutana z szeregów Morbid Angel. Sam Erik będący w centrum zainteresowania, skwitował całą sprawę zdaniem, że ‘teraz czas na Hate Eternal’. Po dokładnym zbadaniu tego co kryje w sobie „King Of All Kings”, wniosek nasuwa się jeden – Rutan nie rzucił słów na wiatr, miał całkowitą rację…. Zdanie krótkie, lecz treściwe i ważne, bowiem za sprawą najświeższej porcji muzyki Hate Eternal, sam zespół umacnia swoją pozycję. „King Of All Kings” to dziewięć (nie liczę intra) numerów soczystego death metalu wkomponowanego w kurewsko brutalną ścianę dźwięku. Szybkość, agresja i precyzja. W miarę kolejnych przesłuchań „King Of All Kings”, te trzy rzeczowniki można rozwinąć niemal do rozmiarów epopei. Szybkość jest niesamowita, mam na myśli głównie napierającą cały czas do przodu perkusję. Głębokie wokale na zmianę ze standardowym wyziewem i jadowitym darciem wzrastają w extremalniejszych rozmiarach z każdą minutą. Po prostu krew leje się strumieniami, a dolewają jej coraz to więcej gęste gitary. Z każdej strony kąsają albo masywne partie Rutanowego wiosła, albo wiercące dziurę w brzuchu, niczym wiertarka na udarze solówki. Koszą i bezlitośnie zgniatają ośrodki słuchu. I co najlepsze – pojawiają się niespodziewanie. Same w sobie są przepiękne i zajebiście zaaranżowane…. Jak zresztą prawie wszystko na „King Of All Kings”. Ta muzyka pieści za każdym razem głodne death metalowego miodu uszy i potęguje radość ducha i ciała (heh, tylko bez skojarzeń…). Sprawia, że chce się jeszcze, i jeszcze… po prostu apetyt rośnie w miarę jedzenia. Nowy Hate Eternal cieszy i dowodzi, że w brutalnym death metalu można jeszcze sporo zrobić i wiele osiągnąć. „King Of All Kings” wynagradza także w pewnym stopniu ciszę Morbid Angel. Przez wzgląd wiadomo na co… Gdybym się uparł, najnowszy krążek Hate Eternal ulokowałbym gdzieś pomiędzy „Domination” Morbida a „Annihilation” Rebaelliun. Jest tu jakiś pierwiastek klimatu z „Domination” właśnie, i coś co kojarzy się z tą krwistą i piekielną atmosferą ostatniego wydawnictwa Rebaelliun. … Jednak pomysłów na nowym Hate Eternal jest nie mniej co na przytoczonych przeze mnie płytach. Co tu zresztą dużo mówić , po prostu – nadszedł król wszystkich królów!


    www.hateeternal.com
    Możliwość komentowania jest dostępna wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników forum.

    Zaloguj się lub załóż konto