Napalm Death
Order of the Leech (10cd)
Wydane przez Snapper Music/MysticRok wydania 2002Kraj ukNapisał Bartosz Donarski10
Nadeszła pora na konkret. Będzie krótko i na temat. Nowa płyta Napalm Death już jest, już cieszy i zapewne już niebawem przejdzie do klasyki gatunku. "Order of the Leech" to kolejny bardzo dobry krążek Brytyjczyków. Szybki, dosadny i nader bezpośredni. Prócz obowiązkowej deathmetalowej bezczelności i grindowej bezkompromisowości, 10. płyta Napalm Death nasycona została dodatkowo wieczną fascynacją hardcore'em i punkiem, co w moim odczuciu czyni z tej pozycji materiał bardzo uniwersalny. Napalm nie zamyka się w jednej szufladce z określoną odgórnie tabliczką. "Order of the Leech" to przede wszystkim album dla ludzi szukających spełnienia w ekstremie, ludzi ceniących sobie otwartość i obdarzonych niepohamowaną żądzą unicestwiania poprzez dźwięki. Muzycy tego kultowego zespołu już trzecią dekadę udowadniają wszystkim, że muzyka może być sposobem na życie i niekoniecznie z tego powodu trzeba sobie wymyślić jakiś fajny image. Malowany ryj i siekiera, to wyznaczniki prawdziwego pozera, jak to kiedyś napisałem, i choć nie zawsze jest to prawdą, a wiele zespołów z pejzażami na twarzach budzi we mnie podziw, to mimo wszystko, przy autentyzmie Napalm Death cała reszta zdaje się grać w jakieś marnej sztuce ku uciesze ociemniałych mas. Świeża płyta Napalmów jest po prostu bezwzględna niczym warunki życia w południowoafrykańskich zakładach karnych, spontaniczna jak nocna polucja i wielka co najmniej jak ego niejednego polskiego blackowca. Czyńcie swoją powinność. Katujcie tym albumem swoje dziewczyny, rodzinę, bliższych i dalszych znajomych. To test przyjaźni. Kto przetrwa ten swój. Kill! Kill! Kill!
www.snappermusic.com; www.enemyofthemusicbusiness.com