Burst
Razor Ride (cd)
Wydane przez Deadclaw RecordsRok wydania 2002Kraj USANapisał Tomash7.5Burst to rzecz spod znaku industrial... Może nie dosłownie, ale na pewno najbliżej Burst do tej wyjątkowo chłodnej działki ciężkich brzmień. Muza Burst zbudowana jest na solidnym, właśnie industrialnym fundamencie. Brudny sound w połączeniu z dość szeroką eksploatacją możliwości ówczesnej techniki, oraz z metalowym podłożem, daje efekt w postaci "Razor Ride". Czuć w muzie Burst wyraźny wpływ amerykańskich bandów, ale nie tych królujących na pierwszych miejscach światowych list przebojów, lecz tych zachowujących od lat własną tożsamość. Mam tu na mysli głównie Nine Inch Nails, który na pewno był sporą inspiracją dla kolesi z Burst. Aczkolwiek Burst nie jest taki hm... indywidualny jak NIN, bowiem eksperymentują z chłodnym ciężarem w podobny sposób co dajmy na to Ministry, może minimalnie Red Harvest, oraz z tempami znanymi z ostatniej płyty Static-X. Muzola pokręcona, dzieje sie tu w cholerę i trochę. Każdy utworek inny od pozostałych - ale do numeru 10, bowiem pozostałe trzy to w moim mniemaniu zapychacze. Ale słucha się ich przyjemnie, nie ma co za bardzo narzekać... Ciekawostką są również wokale Seana Hughesa (któremu pomagają także wioślarz i bassman Burst). Gość śpiewa bardzo róznorodnie. Raz śpiewa podobnie do Lemmy'ego, kiedy indziej do Mansona, a na przykład taki "Predator" to wręcz grindowy głos. "Razor Ride" to ciekawa, zakręcona płytka. Sporo pomysłów, zaś z drugiej strony czuć tu pewną prostotę, taką toporność tego przekazu. Ale Burst posklejał to wszystko tak sprytnie do kupy, że w zupełności nie razi, nie odrzuca. Przy założeniu, że lubi się takie 'zimne', brudne, industrialno-metalowe pole manewru.
burstingout@hotmail.com