Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Shemhamforash

    Spintriam Satyriazis (phallus prestige) (promo mcd)

    Wydane przez Rok wydania Kraj PolskaNapisał Bartosz Donarski10Komentarze (0)Shemhamforash - Spintriam Satyriazis (phallus prestige)Demówki, podziemnie materiały promocyjne, CD-Ry, rehy i inne typowo undergroundowe szczyny walą mnie centralnie w odbyt i bynajmniej nie jest to przyjemne. Gównie ze względu na jakość brzmienia i naprawdę incydentalną w miarę dobrą jakość muzyki. W końcu nie bez kozery w moim rodzimym Poznaniu tu i ówdzie przyjął się, już niemal tradycyjny tekst: "Ty i te twoje kurwa demówki", który po wypiciu kilku piw ze stoickim spokojem powiedziałem razu pewnego znanemu w kręgach polskich traderów Panu Kruszyńskiemu a.k.a. Mephisto, który waląc niemal konia w ekstatycznym entuzjazmie, usiłował przyswoić mi jakieś tam swoje wynalazki z Ameryki Południowej. No właśnie i tu powoli zbliżamy się do mojego spotkania z muzyką polskiego SHEMHAMFORASH. Pamiętam, że kiedy otworzyłem paczkę wysłaną mi przez niejakiego Mannequina, zaczynało mi coś świtać. Przed oczyma jawił mi się jakiś mail, jakaś rozmowa, coś na temat wysyłki... Nieważne. Ważny jest za to fakt, iż zanim z pewnym oporem, nacechowanym wcześniejszymi, złymi doświadczeniami, włączyłem "Spintriam Satyriazis..." zdegustowany byłem już co najmniej z dwu powodów. Po pierwsze sama nazwa jest równie poroniona, co znana wam już może Pyorrhoea (zanim napisałem tę nazwę zmuszony byłem niestety sięgnąć po płytkę), a po drugie, okładka, nawet jeśli zespół sam wyjaśnił, iż ma ona niewiele wspólnego z planowaną oprawą graficzną, to nie ukrywam, że jakiś tam kosmos ze "Starego Kina" cuchnął mi jakąś tanią kapelą z pogranicza malowanego ryja i rdzawej siekiery. Sami dobrze wiecie, coś w stylu 'rarytasów' z Last Episode. No i właśnie z takim nastawieniem podszedłem do pierwszego w moim życiu kontaktu z muzyką wrocławskiego SHEMHAMFORASH. I co? I niestety, moja ochota zjebania jak psa jakiegoś tam rzępolącego zespołu została brutalnie wyrzucona do kosza! Ten zespół rozjebał, skatował, zgwałcił przez uszy, zerżnął moje pseudodziennikarsie ego i zakneblował mi usta na dobre 25 minut! Pierdole was Panowie! Trujący jad, który płynie z każdego utworu zawartego na tym MCD (poza inrto-kawałkami, które są jak na mój gust zbyt długie) jest na polskiej scenie nadal chwalebnym wyjątkiem. Co to w ogóle jest? Jakby debiut i z taką klasą?! Czy tam gra może mim Wongraven, zły mściciel Palubicki, a może Steinmeyer-podkrążone-oczy-Hakansson? Pewnie tak, bo "Spintriam..." to materiał pierwszoligowy, epatujący agresją Marduk, solówkami rodem z Angelcorpse oraz polotem i finezją ostatnich dokonań Satyricon. Tyle, że to co tworzy SHEMHAMFORASH jest na swój sposób oryginalne. Nie, nie żartuję. Nawet jeśli początkowo wydaje się, że wszystko na tej płycie sprowadza się do szybkości i żądzy krzywdzenia dźwiękiem, to już po drugim przesłuchaniu zdałem sobie wreszcie sprawę, że wrocławianie napierdalają z kunsztem godnym połowy skandynawskiej sceny, wulgarnym wykurwem w deseń Arkhon Infaustus i aranżacyjną pomysłowością porównywalną z Behemoth, już z czasów kiedy to przestali być blackmetalowcami i nie spacerując w gęstwinach pomorskich kniei, stali się mimowolnie gwiazdami popularnych tygodników. (Bez urazy i przy całym szacunku dla rewelacyjnego death metalu, jaki gra w tej chwili Behemoth) Nie będę wymieniał i analizował poszczególnych kawałków, bo zaraz mam wywiad z Opeth, ale nawet gdybym nie maił, to i tak by mi się nie chciało. Nie napiszę też kto i z jakich zespołów kiedyś z nimi grał lub gra, bo to tak po prawdzie gówno mnie obchodzi. Istotne jest to, że SHEMHAMOFRASH nagrał jedną z najlepszych podziemnych płyt jakie w tym roku słyszałem, w zasadzie to były tylko dwie, które przypadły mi do gustu. Jedną jest MCD włoskiego Malignance, a drugą są właśnie opisywaniu tu finezyjni ekstremiści z wrocławskiej organizacji terrorystycznej, podkładający dźwiękowe bomby niewinnym recenzentom. Kto jeszcze nie słyszał tego materiału, zachęcam do pisania na adres: shemhamforash@death-star.com. Jak wam się nie spodoba, to obetnijcie mi jaja! No chyba, że czeszecie się na bok i czytacie tzw. opracowania w Metal Hammerze. Fallusy w górę!


    shemhamforash@death-star.com
    Możliwość komentowania jest dostępna wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników forum.

    Zaloguj się lub załóż konto