Sacrificial
Autohate (3cd)
Wydane przez Mighty MusicRok wydania 2002Kraj DaniaNapisał Bartosz Donarski6
Uwaga nadciągają Duńczycy! Nadciągają i w swym furiackim thrash/death metalowym pędzie nie patrzą pod nogi na tratowane przez siebie ciała niewiernych tradycji zabijania dźwiękiem. Na sisuski rogatego! Przecież Sacrificial istnieje już niemal dwanaście lat. Co prawda ich dyskografia nie wygląda imponująco pod względem ilościowym, ale to akurat, przy odrobinie dobre woli, można im wybaczyć. Wraz z "Autohate" krzykacz John Hanses i jego czwórka kolegów nagrali zaledwie trzy albumy, przy czym od ukazania się debiutu w roku 93. do wydania drugiego krążka upłynęło 'zaledwie' sześć lat. Tym razem na następcę “Erect:Eloquent:Extinct” przyszło nam czekać połowę krócej. Jeśli ta tendencja się utrzyma kolejną płytą Sacrificial będziemy mogli się cieszyć już za półtora roku! Porównując "Autohate" z wydaną w tym samym czasie przez Mighty nową płytą szwedzkiego Taetre, Duńczycy wypadają nieco surowiej i chyba bardziej monotonnie. Owszem, lubię takie granie, jednak słuchanie przez kilkadziesiąt minut kawałków, które rozróżnić można dopiero po n-tym przesłuchaniu, może znużyć niejednego. Oczywiście nie ma to przełożenia na jednowymiarowość płyt z gatunku np. death/grind, od których zresztą firma z Greve także nie stroni. Takie ich Beheaded, nawet jeśli ich płyty przecieram raz w miesiącu szmatką, to przecież jednotorowa nawalanka od początku do końca. W takim kontekście Sacrificial to zespół wręcz nieprzewidywalny! Ale dość recenzenckiej manii porównań. Nie tak znowuż młode chłopaki z Sacrificial nagrały całkiem znośny album, choć coś mi się zdaję, że tylko dla zagorzałych zwolenników szwedzkiego death metalu i tej, obecnie już garstki, prawdziwych thrashmaniaków. W notce informacyjnej, ku mojemu zdziwieniu, pojawiają się też nazwy The Haunted i Darkane i o ile ten pierwszy jeszcze ujdzie, to z twórcami "Expanding Senses" album "Autohate" ma tyle wspólnego, co Budka Suflera z wczesnym Burzum. W walce o klienta dopuszczalne jest prawie wszystko, ale nie przesadzajmy. "Autohate" ordynuję wszystkim, którzy wariują na punkcie tego gatunku. Pozostali niech może sobie odpuszczą.