Quo Vadis
quo vadis (reedycja (1988-)
Wydane przez Dywizja KotRok wydania 2002Kraj PolskaNapisał Olo
Słowa podziękowania i gratulacji dla osoby Wielkiego Przedwiecznego - znaczy się Ryłkołaka, za urzeczywistnienie pięknej idei wskrzeszenia na kompaktach pereł polskiej metalowej historii. Cykl recenzji tego wspaniałego zestawu rozpoczynam od Quo Vadis bowiem to właśnie oni byli pierwszym polskim zespołem metalowym, który usłyszałem uff... wiele lat temu będąc wtedy jako paronastoletni gnój pod wpływem takich mniej więcej rzeczy jak KSU, Metallika, AC/DC, a w najlepszym wypadku Kreator, Slayer albo Sodom. Pamietam też, iż koncert Quo Vadis w Puławach w "Domu Chemika" był pierwszym moim doświadczeniem z metalowym środowiskiem, które wtedy sprawiało wrażenie nienasyconego krwią bydła. Wojny subkultur, przychodzenie z najprzeróżniejszymi "akcesoriami" na koncerty (łańcuchy, noże, kastety) i wzajemne masakrowanie sobie ryjów w imię kompletnie niezrozumiałej filozofii było rzeczą najzwyklejszą pod słońcem i w nikim nie wzbudzającą cienia podejrzeń o nienormalne zachowanie. Mimo to z rozrzewnieniem wspominam tamten okres, gdy głowę człowiek miał jeszcze świeżą i nieskażoną a naszym krajem zaczynały już targać wiatry nadchodzących przemian ustrojowych. I właśnie teksty Quo Vadis były wyrazem tęsknoty za normalnością, buntu przeciwko służbie wojskowej (mimo, że w moim wieku jeszcze mi nie zgrażała) i jawnie okazywanej nienawiści do chylącego się ku upadkowi aparatowi władzy. Śpiewaliśmy je nachlani na wycieczkach szkolnych w podstawówce niczym hymny młodocianej, zbuntowanej przeciwko wszystkiemu wokół generacji wykolejeńców. Dziś, kiedy po tylu latach znów włączałem sobie ten krążek byłem przekonany, że będzie on brzmiał strasznie naiwnie a muzyka nie będzie miała żadnych szans dotarcia do mojego, poszatkowanego w najprzemyślniejszy sposób przez najróżniejsze przejawy brutalnego niszczenia ośrodka percepcji muzycznej. Jakżesz się myliłem - "quo vadis" zawiera wspaniały kawał agresywnego thrash metalu, który jak to się ładnie mówi "nigdy nie rdzewieje" i na który przecież nigdy nie jest za późno. "Lubisz Kreator, Protector, Slayer - kup nowe demo Quo Vadis" tak brzmiał kiedyś tekst na flayerze informującym o demo "Monofobia" i wypadałoby dziś użyć podobnego tekstu tylko, że w czasie przeszłym. Płyta ta jest wspaniałym dokumentem tamtego okresu, utwory zostały zremasterowane, dorzucone bonusy i videoclip do kawałka "Rzeźnik". Dzięki temu jest to absolutny mus zarówno dla tych, których edukacja muzyczna przebiegała poprzez stare thrash metalowe zaułki jak i dla tych, którzy metal zaczęli poznawać od "Enthrone Darkness Triumphant" i dobrze by było, aby wiedzieli jak hartowała się nasza krajowa stal.
quovadis.metal.pl; www.dywizjakot.prm.pl