Born to die zine
Wydane przez Rok wydania Kraj PolskaNapisał a.pStron: 106, polski, druk, A5, Cena: 9 zł. Jestem, kurwa, leniwy, no jestem. Nic na to nie poradzę, chociaż staram się jak mogę. Miałem o Born to die napisać, hyh, z pół roku temu... Hańba panie Papież, hańba. Aż Skowron się na mnie musi wkurwiać, sorry... O jakieś czasu obserwuję sobie jak to Born to die ewoluuje od małego, skromnego zina w coraz to większego ziniola z zasadami i sporymi ambicjami. Cieszy mnie fakt, że niektóre jeszcze ludziska robiący ziny w tym kraju potrafią ambitnie rozwijać swojego pupila a nie tylko liczyć na darmowe promówki. Tym razem panowie z Parczewa zarejestrowali swoją działalność, po co, nie mam pojęcia, ale jeśli planują wyjść na szersze wody życzę powodzenia na naszym rynku. W środku sporo recenzji – bardzo pozytywnie, nie ma jak dużo recek. Wywiadów też w pytę, tylko już trochę różnie z ich poziomem. Te świeższe są dokładniejsze i rzeczowe, czasem z jajem, albo dwoma. Ja swój wzrok głównie męczyłem nas rozmowami z Pandemia, Forest of impaled, Severe torture, Voracious gangrene, Crypt, Thorn, Braquemard i Cenotaph. Jest ich oczywiście o wiele więcej, co też od razu in plus na konto ekipy zina. Są jeszcze jakieś atykuły, ja nie zwracam na takie rzeczy niestety uwagi, dla mnie ziniol ma być o muzyce. Ogólnie jest całkiem w porządku, masa czytania, radości i podniet coraz lepszym poziomem Born to die!
Mariusz Skwroński; 11 Listopada 68/3; 21-200 Parczew; ascaris@friko3.onet.pl