Behemoth
Antichristian Phenomenon (mcd)
Wydane przez Avantgarde Music/MysticRok wydania 2001Kraj PolskaNapisał m.k8
Nigdy nie patrzyłem przychylnym okiem na wszelkiej maści składaki. Zawsze wydawało mi się, że takie wydawnictwa ukazują się wyłącznie dla zarobienia dodatkowego szmalu, a nie z wewnętrznej potrzeby artysty. Najgorzej jest wówczas, gdy dany materiał nie reprezentuje sobą nawet najniższego poziomu. Na szczęście 'Antichristian Phenomenon' nie ma nic wspólnego z takimi gniotami, a jawi się interesująco i to z kilku względów. Po pierwsze zawiera 6 utworów nigdy wcześniej nie publikowanych na żadnym krążku Behemotha (plus siódmy, tytułowy znany z Thelema 6). Po drugie są to nagrania z sesji ostatniego krążka i 'Satanica', więc brzmią po prostu profesjonalnie i nie może być mowy o rozczarowaniu słuchaczy. Po trzecie na 'Antichristian Phenomenon' znajdziecie utwór 'Malice', pierwotnie mający ukazać się na 'Thelema 6', oraz nową wersję 'From The Pagan Vastlands 2000', które krótko mówiąc niszczą! . Po czwarte w repertuarze tego mini pojawiły się także zabójcze wersje kawałków Sarcofago ('Venom rządzi, deptaj krzyże!' he, he), Morbid Angel, Mayhem i bardzo odważna interpretacja Davida Bowiego! Najważniejsze jest jednak to, że wspomniane songi nie zostały odegrane na odpierdol, aby tylko zapchać krążek, ale posiadają swój indywidualny charakter, piętno Behemotha. Po piąte na 'Anitchristian Phenomenon' swą obecnością uraczył teledysk koncertowy do utworu 'Christians To The Lion', zarejestrowany 15.06.2001 w warszawskiej Proximie (gdzie zagrały jeszcze Witchmaster i Corruption). Tym bardziej mnie cieszy, bo miałem niekłamaną przyjemność uczestniczyć w owym wydarzeniu i stanowi on dla mnie miłą pamiątkę. Mam tylko małe zastrzeżenie, dlaczego dźwięk 'Christians To The Lions' poza krótkim wstępem live jest w całości w wersji studyjnej? Po szóste 'Antichristian Phenomenon' wyszedł w ilości 1000 kopii, co od razu zamyka durne jadaczki wszystkim, którzy twierdzą, że Behemoth się sprzedaje! To wydawnictwo tylko dla oddanych fanów działalności Nergala i spółki. I właśnie do Was kieruję moje ostatnie słowo: warto!