Devilyn
Artefact (3cd)
Wydane przez Blackend/MysticRok wydania 2001Kraj PolskaNapisał Eld9
Trzy lata dzielące "Reborn In Pain" od nowej produkcji tarnowian minęły niemal niepostrzeżenie, a przecież to szmat czasu i w ich obozie nastąpiło kilka zmian z których najważniejsze to wymiana połowy składu oraz zmiana barw klubowych. Być może letka te upłynęły tak szybko dlatego, iż dotychczas uważałem Devilyn za zespół dobry, acz nie rewelacyjny. Tym samym jakoś specjalnie nie wyczekiwałem na trzeci krążek. To już jednak przeszłość, bowiem "Artefact" to najlepszy deathowy wyziew polskiej sceny w bieżącym roku i ścisła światowa czołówka. "Artefact" to przede wszystkim dzieło cholernie techniczne i kurewsko brutalne. Z tegorocznych albumów bodajże tylko Anata w tak samo imponujący sposób wygrywa gitarowe łamańce, a garowy nieustannie zmienia tempo nawałnicy. Tak, płyta jest również baaardzo szybka. Pełna garowych kanonad, krótkich, jadowitych solówek i połamanych riffów. Aczkolwiek zdarzają się również zwolnienia, gdzie ciężarem Devilyn wgniata w podłogę. Najbardziej jednakże na "Artecfact" przypadł mi do gustu chyba najdziwniejszy kawałek ze wszystkich zatytułowany "Expression of Horror". Wyróżnia się spośród innych pokręconymi riffami, kapitalną pracą garów, nieco industrialnymi dźwiękami w środku numeru i ciekawymi wokalizami Novego. Skoro już przy nim jesteśmy, to muszę przyznać, że jego linie wokalne zrobiły na mnie spore wrażenie. Mając w pamięci album Dies Irae nie spodziewałem się, by czymś mnie zaskoczył, a tymczasem Novy na "Artefact" nie tylko niszczy nas swym typowym growlingiem, ale też wrzeszczy, szepta, a nawet deklamuje. Obrazu całości dopełnia świetne brzmienie za które odpowiada studio Hendrix i tym oto sposobem otrzymujemy do rąk kawał tak soczystego i krwawego mięsa, że wstydem by było nie posiadać go w swojej kolekcji.
www.devilyn.metal.pl
