Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Emperor

    Prometeus: The Discipline of Fire & Demise (4cd)

    Wydane przez CandlelightRok wydania 2001Kraj NorwayNapisał Olo10Komentarze (0)Nowy Emperor wcale mnie nie zaskoczył. Po prostu wiedziałem, że znów skurczybyki nagrają genialny krążek. Wielcy Imperatorzy kontynuują swój marsz ku najwyższym piedestałom black metalowej sztuki, krocząc ścieżką, którą obrali na "Anthems to the Welkin at Dusk" i rozświetlając metalowym kagankiem coraz to nowsze obszary mrocznych doznań. "IX Equilibrum" raczej nie niosła w sobie aż takiej progresji w stosunku do swej poprzedniczki, ale zdecydowanie utwierdziła mnie w przekonaniu, że Emperor to zespół, który przerasta swoją epokę - że tworzy muzykę, która potrzebuje czasu, aby zostać w pełni przyswojona i bezwzględnie uwielbiona. Nie inaczej jest i z "Prometeus: ...". Płyta wymaga od słuchacza koncentracji i wielokrotnego wgryzienia się w jej zawartość zanim odkryje on w pełni jej piękno, chociaż już od pierwszego przesłuchania czuć, że znów obcujemy z dziełem wielkim i ponadczasowym. Jestem pełen podziwu dla tego zespołu, który w każdą swoją produkcję musi wkładać olbrzymią pracę, aby tak dopieścić każdy najmniejszy szczegół. "Prometeus: ..." to płyta niesamowicie skomasowana, bogata w tysiące nowatorskich rozwiązań, które po raz kolejny pchną wózek z napisem "black metal" na tory, którymi nikt jeszcze nie przejechał i jeszcze długo nie przejedzie. Albowiem, aby móc stworzyć taką płytę trzeba mieć nie tylko talent i idealnie opanowaną technikę, ale trzeba także czuć muzykę na poziomie, na który stać wciąż jeszcze tylko nieliczne jednostki. I nie chodzi mi jedynie o umiejętne dorabianie gdzieś w tle tzw. 'smaczków', ale o bardzo wyrafinowane konstruowanie struktur utworów, a nawet całej płyty, gdyż wszystkie jej kawałki wydają się być nierozerwalnie ze sobą powiązane tworząc w efekcie dzieło porażające swą siłą, wielkością i mrokiem. Nie czuję się niestety na siłach opisywać Wam poszczególnych elementów składowych tej płyty - aby to zrobić musiałbym mieć chyba skończone trzy wyższe szkoły muzyczne i jeszcze ze cztery dodatkowe fakultety (w tym jeden z filozofii :). Po prostu sprofanowałbym tylko ten album gdybym zaczął pleść o tym jak to Emperor tu użył skrzypiec, tam sampli a tam zaciął heavy metalowo. Sami musicie przekonać się o tym jak wielki jest dziś Emperor. I nie karzcie się już dłużej przekonywać - zdobądźcie jak najszybciej "Prometeus'a" bo mówią, że koniec świata blisko, a szkoda było by zdechnąć nie usłyszawszy tak wspaniałych dźwięków.


    www.emperorhorde.com, www.candlelightrecords.co.uk
    Możliwość komentowania jest dostępna wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników forum.

    Zaloguj się lub załóż konto