Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Burial Shades

    To the fleshes of my livid everything ()

    Wydane przez Rok wydania 2001Kraj RosjaNapisał a.p8Komentarze (0)Osobiście nie lubię zbytnio podniosłego folkowego black metalu. Omijam takie wytwory z daleka. Jedynym produktem tego typu jaki mi się ostał jest demos Einherjer. Dotarła do mnie przesyłka z Rosji. Mało tego, aż z dalekiego Petersburga. Zdziwiłem się, że w ogóle doszła... W środku sidiromek, kserowana okładka i zero listu, bio... o adresie nie wspomnę. Bez zainteresowania załączyłem płytkę, nie spodziewając się niesamowitych doznań artystycznych. I trafiła kosa na kamień. Rosjanie nagrali materiał, który trudno jednoznacznie wsadzić w którąkolwiek z szufladek. Na początku wspomniałem o folkującym black metalu, bo początkowo właśnie tak muzyka Burial shades mi się kojarzyła. Coś na kształt wspomnianego Einherjer, tylko soczystszego. Jednak podczas następnych przesłuchań wciągałem się w te dźwięki i odnajdowałem w nich coraz to nowe niesamowitości. Wsłuchałem się w linie klawiszy i odnalazłem echa nieodżałowanego Phlebotomized. Instrument ten wspaniale wypełnia przestrzeń na „To the fleshes...”, ale nie jest to jego jedyna rola. Pojawiają się fragmenty kiedy to właśnie parapet gra główne skrzypce, bardzo inteligentnie zresztą . tak jak np. w naszym Nostradamus. Jak widzicie sami wzorce są wręcz doskonałe. Całość dopełnia atmosfera, która unosi się nad tą muzyką. Zamglona, mroźna, mroczna i natchniona. Wiem, że to absurdalnie brzmi, ale właśnie tak jest. Burial shades rzuca czar na słuchacza i wprowadza go w odmienny stan. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że aż tyle się dzieje w aż trzech utworach, które razem trwają, o zgrozo, ponad 40 minut ! Jeśli kiedyś traficie na ich nagrania, polecam. A gdyby ktoś znał do Burial shades adres, to polecam się bardzo serdecznie!


    Możliwość komentowania jest dostępna wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników forum.

    Zaloguj się lub załóż konto