Mastectomy
Devil incarnates in us (3CD)
Wydane przez self-releaseRok wydania 2024Kraj PolandNapisał Olo6Pamiętacie takie pismo “Zły”? Słuchając Mastectomy za każdym razem mam ochotę wygrzebać stare numery tego periodyku bowiem twórczość tej jednoosobowej hordy stanowi wręcz idealny soundtrack do lektury historii, które można było tam znaleźć. Nie inaczej jest i tym razem. Trzeci już pełny album Adama przynosi wszystko to, czego można było oczekiwać od tego prącego uparcie do przodu maniaka brutalności - fachowe aranżacje, dobre wyważenie ciężaru, mięsistego groove, blastów, mieszanie kilku metod wokalnej artykulacji i różne inne dodatkowe smaczki ujawniające się nie tylko w intrach. Do tego rzecz jasna warstwa tekstowa, w której Adam nie bawi się w jakieś poetyckie subtelności, ale wali prosto z mostu szokujące opowieści o różnych chorych skurwielach i wykolejeńcach - żadne bajki, same historie z życia wzięte, w tym także z naszej krajowej rzeczywistości. Znajdziecie tu nawet kawałek o wielkim głodzie, który wujcio Stalin zafundował Ukrainie. Generalnie ogrom zła, które był i wciąż jest w stanie wyrządzić jeden człowiek drugiemu to, jak widać wciąż niewyczerpane źródło inspiracji dla takich muzycznych ilustracji. Trochę bardziej obawiam się o to, że w samych formach muzycznych zarówno Mastectomy, jak i chyba cały gatunek brutal-slam-death zaczyna już od dawna trawić sam siebie. O ile bowiem słychać, że Adam podnosi sobie cały czas poprzeczkę - zarówno w kwestii produkcji, jak i wyrafinowania aranżacji rytmicznych, złożoności riffów, czy pracy wokalnej, o tyle przestrzeń do zaskakiwania słuchacza wydaje się być już w tych ramach mocno wyeksploatowana. Trzeba jednak uczciwie oddać Adamowi, że stara się by w jego muzyce działo się dużo i naprawdę pozostawia w tyle masę jednorodnych napierdalanek, które przez lata zalewały scenę ekstremalną. Wiadomo też, że nie ma co oczekiwać od niego odlotu w jazzową awangardę, eksplorowania rejonów jugosłowiańskiego krautrocka, albo zatrudniania kwartetu smyczkowego, ale choćby udostępniony niedawno singiel z żywym bębniarzem wydaje się być bardzo dobrym prognostykiem co do możliwości wyciśnięcia jeszcze więcej mięsistej, organicznej treści z owoców jego twórczości.
www.facebook.com/Mastectomy666
mastectomy1.bandcamp.com/