Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Primitive Warfare

    Extinction Protocol (CD)

    Wydane przez Godz ov War ProductionsRok wydania 2024Kraj USANapisał DST6.5Komentarze (0)Primitive Warfare - Extinction ProtocolDla tych, którzy mają ogolone głowy na łyso, nadrukowane czaszki i druty kolczaste na kapturach i czują się swobodnie w obecności cmentarnych pomników okładka Primitive Warfare powinna wydawać się znajoma. Deja vu powinno wywoływać nierozczytywalne logo, nazwa płyty i militarno-nuklearny fetysz. Wbrew temu co mówi stare porzekadło, pozory tym razem nie mylą. Duch (może nie definitywnie) pogrzebanego Revenge jest tutaj obecny także na płaszczyźnie muzycznej. Zgruzowane (choć o wiele czytelniejsze) gitary, perkusja na poziomie finezji rytmicznego uderzania młotkiem w gwoździe punktująca riffy, których najmelodyjniejszą częścią jest przejeżdżanie kostką po strunach, kończąc na wokalach będących bajecznym duetem grindcore'owego rzygania z przypominającym Kandayjczyków (a jakże) wściekłym darciem mordy w wysokich rejestrach. Fani Chucka Schuldinera nie znajdą tu raczej zbyt wiele dla siebie. Czy znajdą tu jednak coś ci umiłowani w neandertalskim podejściu, czego nie słyszeli na płytach wspomnianego Revenge? Nie jestem pewien. Plusem jest na pewno duży wpływ oldschoolowego grindcore'a słyszalny przede wszystkim w wokalach i niektórych riffach. Do niektórych jakby dorzucić d-beat to mógłbym uwierzyć, że to Agathocles, który porzucił lewicowe przekonania dla nihilistycznego poglądu, że to i tak wszystko jebnie więc lepiej nagrać odę do atomowego grzyba, który się niedługo wychyli zza horyzontu. Trzeba też uczciwie przyznać, że koncept jest fajnie spięty - sample rodem z filmów z epoki zimnej wojny na każdym kroku straszą nuklearną zagładą zapowiadając muzykę, która brzmi jak detonacja. Najciekawszy pod względem zarówno sampli jak i struktury jest prawdopodobnie "Witness!", który jest naprzemiennie rozpędzającą się i urywaną ścianą eksplodującego hałasu w iście staroszkolnym grindowym stylu. Zwolnienia też, obiektywnie rzecz ujmując, miażdżą najbardziej dotkliwie w kawałku tytułowym i w ostatnim riffie "Heretic Crusade", który zamyka album. Jestem pewny, że gdyby to było moje pierwsze zetknięcie z tą stylistyką to obsmarkałbym się z wrażenia, chwycił plastikowy karabin i pokrzykiwał jak wojak na początku "Iron Sight Omnipotence", ale nie mogę przestać ani na chwilę myśleć o pojawiającym się jak bumerang w tej recenzji Revenge. Wywołuje to u mnie duże zmieszanie i emocjonalną niestabilność - czasem bym zjadł surowe mięso słuchając tej muzyki, a czasami mam wrażenie, że ktoś mnie próbuje nabrać na stare triki. Fajnie się je ogląda jak są tak dobrze wykonane, ale za bardzo uwiera brak indywidualnego pierwiastka i dorzucenia czegoś od siebie, aby ożywić show. Podsumowując (interpunkcja oczywiście przypadkowa):

    TYLKO.DLA.FANATYKÓW



    primitivewarfare.bandcamp.com
    godzovwar.com
    godzovwarproductions.bandcamp.com
    Możliwość komentowania jest dostępna wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników forum.

    Zaloguj się lub załóż konto