Chapel Of Disease
Summoniong Black Gods (1cd)
Wydane przez F.D.A. RekotzRok wydania 2012Kraj NiemcyNapisał Olo9
Wygląda na to, że F.D.A. Rekotz od zeszłego już roku planuje pobić jakiś rekord w ilości zajebistych wydawnictw wypuszczonych w jak najkrótszym czasie. Po doskonałym strzale w postaci m.in. Skeletal Remains dostajemy teraz niemiecką ekipę, która porusza się po podobnych drogowskazach - Possessed, wczesne materiały Pestilence, Morgoth, Death, Infernal Majesty i cała masa innych topowych death/thrashowych staroci z końca lat 80-tych. W wolniejszych utworach zalatuje mocno posępnym klimatem Asphyx z czasów “The Rack”, a wokal, podobnie jak właśnie we wspomnianym Skeletal Remains, bardzo przypomina nieświeże, zdarte, młodzieńcze gardło van Drunena z domieszką Marca Grewe i wczesnego Petrozzy. Zabójczo cięte riffy, dalekie od typowego, tremolowego mielenia kostką, grane oczywiście na klasycznym strojeniu, z thrashowym zadziorem, ale równocześnie już z tym wczesno-death metalowym bluzgiem i dobitnie atakującą sekcją rytmiczną, gdzie dynamicznie bijący bas doskonale współpracuje z bębnami, w których nie znajdziecie nawet grama plastiku, sztucznych barwników i nowoczesnych wzmacniaczy smaku. Wszystko brzmi mocno, pewnie i spójnie, a dodatkowy rozdział pochwał rezerwują sobie wyrafinowane partie solowe, które tą mozaikę wybornych riffów przyprawiają albo piekącym jadem, albo epicko-apokaliptyczną atmosferą. Mogę chyba powiedzieć śmiało, że Chapel Of Disease przejmują z powodzeniem pałeczkę na niemieckiej scenie po nieodżałowanym Excoriate i wyjątkowo cieszy mnie fakt, że pojawia się kolejny młody zespół, który oprócz werwy i świeżości ma tak dojrzałe i wyrafinowane czucie death metalu z wczesnego stadium przeobrażania się tego gatunku z thrash, za którymi to klimatami wzdycha dzisiaj chyba niejeden, zbliżający się do 40-tki, łysiejący pryk.
chapel-of-disease.jimdo.com; www.facebook.com/ChapelOfDisease; www.fda-rekotz.com
