Sectorial
Erase And Reborn The Humanity (cd)
Wydane przez Metal Scrap RecordsRok wydania 2012Kraj UkrainaNapisał Paweł Palica8
Po kilku dekadach przygody z okołometalowym łomotem nabiera człowiek przekonania, że niewiele go w tej muzyce jest w stanie zaskoczyć. Tym bardziej, gdy otrzymuje przesyłkę z Ukrainy, która nigdy nie zasłynęła ze szczególnie mocnej sceny, a tym bardziej załóg, które słuchacza zaskakiwały innym niż zazwyczaj podejściem do tematu. A Sectorial zaskakuje. W końcu na to, by soczysty grindcore podlewać folkowym instrumentarium, chyba nikt wcześniej nie wpadł.
Zaczyna się "Erase And Reborn The Humanity" wręcz podręcznikowo. Intro, chwilę później konkretna grindowa petarda, jakiej nie powstydziłby się Napalm Death (z okresu powiedzmy "Smear Campaign") czy Phobia. Wchodzi jak złoto, bębniarz bardzo sprawnie tę machinerię napędza, czuć, że ekipa doskonale się w konwencji odnajduje, czuć też nieodzownego w niej wkurwa. A i tytuły pokroju "In Deep Shit", "Stolen World" i "Religion - Business" sugerują, że marzą Ukraińcy o nowym, lepszym świecie. Tym bardziej zaskakuje, że już w trzecim kawałku - "Too Much?" - sięgają po instrumenty, którymi ludowi muzycy posługują się w ich kraju od setek lat. Słychać i jakieś fujary, i coś brzmiące jak drumla, gitary i perkusja tworzą jednocześnie ścianę jazgotu, a najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że niespecjalnie jedno drugiemu przeszkadza. Gdzieś tam później słychać zresztą śpiew ptaków, szemrzący strumyk i kolejne popisy Janko Muzykanta spod znaku Tryzuba. Osobliwość? I owszem. Nie upierałbym się co prawda, że grindcore wiele traci bez dudziarza grającego na kozich jelitach, trzeba jednak przyznać, że ma to swój urok i koloryt.
A jeśli ktoś nie jest w stanie takiej mikstury strawić, niech sięgnie po "E.A.R.T.H." już tylko ze względu na to, że to po prostu kawał dobrego grindcore`a. To stanowi jej sedno i jakość. Partie folkowe można, a w zasadzie trzeba potraktować jako nienachalny dodatek. Dobra płyta.
www.metalscrap.org.ua/en/