Malfeitor
Dum Morior Orior (CD)
Wydane przez Hellthrasher Prod.Rok wydania 2012Kraj SweNapisał Paweł Palica8
O stary, ależ to solidny łomot! Nazwa Malfeitor do tej pory nie mówiła mi wiele, polski label Hellthrasher Productions, który płytę Szwedów wydał, również nie należy do tytanów na rynku, tymczasem efekt tego mariażu w najgorszym razie sprawia, że gęba mi się wykrzywia w diabelskim uśmiechu, browar sam wskakuje w łapę, a paszcza mimowolnie powtarza za wokalistą "die fucking die fucking die fucking die!". Mają chłopaki pojęcie o death metalu.
Ok, nikt tu prochu nie wymyśla. Starzy załoganci ze Szwecji (zespół założony został jakieś 20 lat temu) oczywiście nie unikają tego, co najbardziej oczywiste, czyli klasycznego Svensk DödsMetall z przełomu lat 80. i 90. ubiegłego stulecia. Zaznaczyć należy jednak, że nie naśladują, a inspirują się, nadając przy tym swojej muzyce sznytu świeżości i indywidualności. Death metalowa w każdym calu, płyta "Dum Morior Orior" nie nuży, nie razi oklepanymi patentami, korzysta tyle ze spuścizny Nihilist/wczesnego Entombed oraz Unleashed, co i kapel, dzięki którym za jedno z centrów death metalowego szaleństwa uznana została Floryda, a przede wszystkim pisze cholernie zgrabne kawałki. "Conversation In Minor", "Beyond The Horrorizon" "Scenes From A Slaughterhouse" zrobią robotę w każdej możliwej sytuacji. Prują do przodu jak buldożer, za którego sterami siedzi sam Rogaty (piekielną machinerię znakomicie notabene napędza perkusja) i zostawiają po sobie zgliszcza. Album roku to z pewnością nie będzie, ale bardzo chętnie do niego co jakiś czas wrócę. Raz jeszcze - nic nowego, ale jeśli tak ma brzmieć "wtórny" death metal, to nie mam nic przeciwko temu. Z dobrych wzorców też trzeba umieć korzystać.