Ominous Crucifix
The Spell Of Damnation (1cd)
Wydane przez FDA RekotzRok wydania 2011Kraj MeksykNapisał Paweł Palica9
Z meksykańskich katakumb groteski (skojarzenie celowe!) wyłazi na światło dnia kolejna szkarada, obok której trudno przejść obojętnie. Czuć od niej siarką i trupem, mamrocze prastare zaklęcia, dyszy żądzą zabijania. Death fucking metal.
Meksyk, mówią, to kraj, który bywa brutalny i bezkompromisowy. Taka jest też debiutancka płyta Ominous Crucifix. Raz jeszcze, żeby nie zostawić cienia wątpliwości - Death Fucking Metal przez wielką literę w każdym możliwym wariancie. Słychać tu mnóstwo starego dobrego miażdżącego Asphyx, ale też patentów charakterystycznych dla Necros Christos, idąc tym tropem - również Bolt Thrower, a i zapomnianego już nieco Ancient Rites. Jasna sprawa, że nic to nowego. Na "The Spell Of Damnation" pięciu szaleńców z Irapuato potrafiło jednak uchwycić to "coś", co płytę, do której chętnie się wraca odróżnia od tych, które jedynie zbierają kurz na półce. Jedyne, do czego można mieć zastrzeżenia, to brzmienie. Szczególnie dla ortodoksów może być zbyt klarowne, a mi zwyczajnie brakuje w nim organiczności i bliżej nieokreślonej głębi, przy której ma człowiek wrażenie, że za konsolą siedział sam Przedwieczny. Nie zmienia to w niczym faktu, że krążka słucha się znakomicie. I jeśli nie sposób mówić tu o pierwszej lidze death metalowego grania, to z całą pewnością można Ominous Crucifix wymieniać jednym tchem obok takich nazw jak Denial, Dead Congregation, Cruciamentum, Scythian czy Sonne Adam. Wyjebana nuta.
Płytę wydała niemiecka FDA Rekotz, na którą, notabene, również warto zwrócić uwagę, bo wydaje coraz lepsze rzeczy. W Polsce "The Spell Of Damnation" jest dostępna m.in. w Selfmadegod Records w bardzo przyzwoitej cenie.
www.myspace.com/ominouscrucifix
