Stillborn
Los Asesinos del Sur (3cd)
Wydane przez Ataman Prod.Rok wydania 2011Kraj PolskaNapisał Paweł Palica8
Dźwięk syreny alarmowej to nie jest dobra wróżba. Znak to wszak niechybny, że zbliżają się kłopoty i będzie bolało. W przypadku trzeciej pełnowymiarowej płyty tarnowskiego Stillborn, "Los Asesinos del Sur" przesłanie jest tyleż proste co brutalne: skurwysyny z południa nadchodzą. Naprawdę będzie bolało.
Nie wiem skąd u Tolovego, Killera i reszty załogi fascynacja językiem hiszpańskim, ani na co konkretnie miałoby wskazywać tytułowe południe, mi natomiast zawartość krążka przywodzi na myśl stare westerny i niepodzielnie rządzące na swoim terytorium bandy wiecznie zapijaczonych, brudnych, śmierdzących i nie mających żadnych skrupułów Meksyków. Słowo za dużo i kończysz na pustyni z dziurą we łbie.
Muzycznie, rzecz oczywista, Stillborn Ameryki nie odkrywa i napierdala między oczy i uszy znanym z poprzednich płyt bluźnierczym rzygiem, w którym kotłują się death, black i thrash metal, wprost odwołując się do spuścizny takich kapel jak wczesny Morbid Angel, Absu czy Angelcorpse. A przy tym, to dość nieoczekiwane spostrzeżenie, ma to wszystko fajnego rock`n`rollowego kopa. W tym zresztą upatrywałbym największej siły tej płyty. W tym, co z pozoru wydaje się ortodoksyjnym death/black metalowym napierdalaniem na pełnej kurwie, zazwyczaj okazuje się mieć melodię, kształt, "kręgosłup". O tym zresztą, że muzyczna ekstrema jest dla Stillborn tyle naturalna, co w pełni świadomie eksploatowana, świadczy najlepiej trwający ponad 6 minut tytułowy numer. Kto nie słyszał, niech posłucha.
Raz jeszcze: prochu nikt tu nie odkrywa. Ale w oldschoolowym metalu, mam wrażenie, niewiele polskich kapel radzi sobie lepiej niż Stillborn.
www.myspace.com/naturalborndestroyers