Deivos
Demiurge of the Void (3cd)
Wydane przez Unique Leader RecordsRok wydania 2011Kraj PolskaNapisał Robert Jurkiewicz10
Poprzednia płyta dostała "dychę". Nowa jest jeszcze lepsza, więc nie widzę powodu, by skrzywdzić ją oceną niższą. Wątki, które najbardziej podobały mi się na "Gospel of Maggots" zostały zaakcentowane jeszcze mocniej, a ponad to pojawiły się nowe, bywa że zaskakujące elementy. Deivos ciągle utrudnia sobie życie aranżując utwory. To, co za chwilę nigdy nie jest oczywiste. Także tym razem daje się we znaki zamiłowanie zespołu do transowej muzyki. Gdzieś w trakcie "Code of a Dead Deity" pojawia się powtarzany namiętnie riff, a na jego tle pobrzmiewa minimalistyczna, zimna, mechaniczna gitara. "Demiurge of the Void" to płyta zdecydowanie bardziej zróżnicowana. Owszem, są utwory pokroju tytułowego, gdzie nie ma czasu na sentymenty. Nieco ponad dwie minuty bezpardonowego grzania, lecz w opozycji mamy choćby wieńczący krążek utwór "Panacea", gdzie dużo się dzieje nie tylko w kontekście rytmiki. Rzecz jasna panowie z Deivos nie rezygnują z rzeźnickiego fachu, jednak obłędne tempa nie są dziś jedynym środkiem wyrazu. Sporo uśrednionych, rytmicznych, łatwiej przyswajalnych i tylko pozornie instrumentalnie mniej wymagających fragmentów. Miejscami z tropu zbija zamiana środka transportu z ścigacza na posępny, doomowy walec. Deivos po raz kolejny udowadnia, że wyrafinowany i bogaty aranżacyjnie death metal nie musi być pożywką wyłącznie dla instrumentalnych onanistów. Ta muzyka pomimo oczywistego progresu zachowała pierwotnego, rebelianckiego ducha. Jeśli więc termin "technical death metal" kojarzycie wyłącznie z beznamiętnym szuflowaniem, sięgnijcie "Demiurge of the Void". Znajdziecie tu szereg argumentów obalających stereotypy.
www.myspace.com/deivos; www.uniqueleader.com