Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • In Flames

    The Tokyo Skowdown (6cd)

    Wydane przez Nuclear Blast/MysticRok wydania 2001Kraj SzwecjaNapisał Eld3Komentarze (0)Czekałem na tą koncertówkę. Mam w swej kolekcji kilka bootlegów In Flames i Szwedzi na każdym z nich pokazują istny ogień na scenie. Zwłaszcza "Live In Gothenburg" wypala swym masywnym brzmieniem, popisowo odgranymi partiami, szaleństwem publiki i świetnym kontaktem Andersa z nią. Wreszcie do mych łap trafiła pierwsza oficjalna koncertówka i co? Ano niech ktoś mi odpowie co to kurwa jest? Nawet nie wiem od czego zacząć bluzgi. Zacznę od brzmienia. Gary przez cały set bardziej przypominają brzmieniowo wyczyny jakiejś blackowej hordy z Zairu, po prostu bębny brzmią płasko. Gitary w początkowych numerach zupełnie nie przekonują mnie do siebie, a i potem różnie z tym bywa. Wybaczcie, ale na bootlegach chłopaki uzyskują potężniejsze brzmienie. Kolejna sprawa to Anders. Chłopak jest powiedzmy to sobie równie gadatliwy niczym nasz były premier Waldek P. Pierwszy raz odezwał się przy piątym utworze "Moonshield". Z rorzewnieniem wspominam jaką to piękną gadkę strzelił przed "Episode 666" na wspomnianym bootlegu z Gothenburga. Przez półtorej minuty przekomarzał się z publiką wciągając ją do zabawy. A tutaj? Co najwyżej rzuca tytułami następnych kawałków. A przy okazji to mnie wkurwił podczas "Only For The Weak". Wyobraźcie sobie, że rzucił kilka razy w stronę publiki "jump, jump!". Co to kurwa jest koncert Norbiego czy In Flames??? A propos publiki to nie wiedziałem, iż Japońce są niemowami. Takie właśnie odnoszę wrażenie po obcowaniu z "The Tokyo Showdown". Pomiędzy utworami jakieś anemiczne odgłosy plus sporadyczne oklaski, a w czasie samego grania cisza zupełna. Uśmiałem się, gdy w akustycznym fragmencie "Bullet Ride" nic kompletnie nie było słychać. Albo więc wycięto publikę podczas miksowania, lub też większość numerów została nagrana we Fredman podczas tego "miksowania". Ech, aż mi się odechciało pisać, zatem krótko o tym co można zapisać po stronie zalet "The Tokyo Showdown". Z pewnością szatę graficzną autorstwa Niklasa Sundina, dobór utworów oraz wplecenie w "Scorn" riffu z... a nie powiem, sami sobie posłuchajcie.



    www.inflames.com
    Możliwość komentowania jest dostępna wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników forum.

    Zaloguj się lub załóż konto