Inflammare
In memory of... (1cd)
Wydane przez AK ProductionsRok wydania 2010Kraj NiemcyNapisał Olo4
Debiut tej czwórki Niemaszków parających się muzyką, która podpada pod bardzo ogólne pojęcie klasycznego metalu - częściowo heavy, częściowo thrash, a nawet jakiś kiepski dark - taki patatajowaty i pompatyczny metal z lekko chrapliwym wokalem, zdecydowanie nadmierną ilością solówek i megachujowym, ciapowatym brzmieniem gitar. Nie mam nic przeciwko takiemu wszystko-metalowi, ale w tym wypadku mamy do czynienia z bardzo średnim i nijakim materiałem, z kiepskimi melodiami i fatalnym patosem, który przeszedłby w drugiej połowie lat 80-tych, gdy dziwactwa typu Open Fire czy Stos odnosiły 'sukces' na naszej raczkującej scenie, ale dzisiaj wszyscy trzeźwo myślący pokapowali się już chyba, że tak już nie można? No cóż, Inflammare nie są już teoretycznie gówniarzami, muzycy mają całkiem poważny staż na scenie w innych zespołach, mimo to, niczym nastolatki szczycą się w materiałach promocyjnych swoim pijaństwem, w jakiejś relacji z koncertu ktoś napisał też z jakiegoś powodu, że są zespołem, który albo się kocha, albo nienawidzi i chyba ma to świadczyć o ich kontrowersyjnym podejściu do grania i swojego image. Panowie, kontrowersyjne to może i jest, ale dla Waszych żon, które słusznie zapewne podejrzewają, że ta Wasza salka prób to zwykła melina, a stojące tam instrumenty to tanie alibi niewydarzonych artystów-pijaczków. I te scenki rodzinne "Kochanie, jesteś niesprawiedliwa! Zobacz, nagraliśmy płytę, piszą o nas nawet w polskich webzinach. Spirytusem czyścimy struny i dlatego tak śmierdzę!".
www.inflammare.net; www.akproductions.de
