Septik
Grand Resurrection (2cd)
Wydane przez WinterthornRok wydania 2009Kraj USANapisał Olo5
Z Winterthorn dostałem lata temu dwa digipacki z nie najgorzej walącymi cmentarnym klimatem nagraniami Necronom. Septik to drugi zespół Christophera Howarda Lincolna stojącego za tamtym właśnie zespołem i równocześnie właściciela i szefa Winterthorn. Wybaczcie przytaczanie biografii, ale warto wspomnieć, że Septik istniał pierwotnie na początku lat 90-tych i rozpadł się w '94 roku po nagraniu jednego demo. Chrisowi po latach udało się zebrać cały stary skład, który wprawdzie po zarejestrowaniu recenzowanego tu krążka posypał się znów w połowie, ale nie zawiłości personalne są tu najważniejsze tylko muzyczna zawartość "Grand Resurrection", na którą składa się 11 nowych kawałków tego zespołu po aż 17 latach (debiutanckie wydawnictwo "Inception of Decay" z 2002 roku było remasterem demówki sprzed 10 lat). Utrzymane są one mocno w antycznych standardach - wolne i średnie tempa, nisko strojone, walcowate gitary, trupie growle - ogólna forma przypomina bardzo chicagowski Cianide, Morgoth z czasów "Cursed", pierwsze nagrania Morbid Angel, czy nawet Asphyx, ale.. no właśnie.. obetrzyjcie cieknącą ślinę bo jest właśnie takie małe "ale". O ile bowiem tempa i ogólna motoryka może być miodem dla każdego old schoolowca, o tyle melodie i pomysły na riffy wypadają nieco bladziej. Może przesadziłbym, gdybym powiedział, że są one wesołkowate, ale zdecydowanie za często zalążki mrocznego, epickiego klimatu rozwiewają się w oparach nie najszczęśliwiej dobranych dźwięków gitar. Nie brakuje wzlotów we właściwy, zajebisty kierunek, nie brakuje jednak też i mielizn nijakości, na których utyka co chwila ten materiał. Kilkanaście lat temu pewnie łyknąłbym to co gra Septik bez popijania, ale w dzisiejszych czasach wolę wpierdalać death metalowe filety bez ości stających w gardle.
www.myspace.com/septikusa; www.winterthorn.com