Blackwinds
Flesh Inferno (2cd)
Wydane przez Regain RecordsRok wydania 2008Kraj SzwecjaNapisał Olo8
Jeżeli ktoś jeszcze nie kuma co i jak z tym Blackwinds to informuję, że jest to stary projekt poboczny Lorda Mysteriisa z Setherial, który pod koniec ubiegłej dekady zaistniał naprawdę niezłą, ale skurwysyńsko ograniczoną w ilości siedmocalówką, a teraz został wygrzebany i generalnie sieje zamęt jako niedoceniony klejnot black metalowego Hadesu. Wydany świeżo "Flesh Inferno" to drugi materiał wypuszczony w tym roku z logo Blackwinds przez Regain - pierwszy zawierał wsponianą epkę plus jakieś cztery bonusy (odpady z sesji?) a "Flesh Inferno" jest, jak rozumiem, nagranym już współcześnie zestawem nowych kawałków pod tym szyldem. Koło chuja generalnie latają mi kultowe statusy itp. ale nie będę ukrywał, że Blackwinds wypada dla mnie osobiście lepiej niż rodzimy band jego twórców. Tak naprawdę stylistycznie dużo bliżej mu do choćby Dark Funeral - podobnie agresywne bicia bębnów, podobnie gęsta praca gitar wysączających powolne i zjadliwe melodie riffów, ziejące piekielną nienawiścią, zwielokrotnione ścieżki wokali z czasami lekko zaznaczającą się teatralną manierą. Grube tło klasycznych klawiszowych warstw, zaznaczających się najwyraźniej w wolniejszych momentach może kojarzyć się z Lunar Aurora, starszą Gehenna itp. Wszystko trzyma równy, bardzo solidny poziom przez cały album. Przedobrzono może nieco z produkcją bębnów, które zostały według mnie zbyt nasycone, ale ogólnie cały materiał brzmi silnie i pluje palącym smolistym jadem. Do tego okładka na kilometr wali robotą Erika z Watain i jest to kolejny element tego wydawnictwa, który odróżnia 'obecne', bardziej współczesne oblicze Blackwinds od tego z końca lat 90-tych.
www.myspace.com/blackwindsdomain; www.angelfire.com/music/bitterfrost/blackwinds.html; www.regainrecords.com
