Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Dismember

    Dismember (8cd)

    Wydane przez Regain RecordsRok wydania 2008Kraj SzwecjaNapisał Olo8,5Komentarze (0)Dismember - DismemberCzy ktoś jeszcze myśli inaczej o Dismember inaczej jak o starych zatwardziałych weteranach, którzy wciąż są wierni swoim tradycjom i ciągle rzeźbią ten sam szwedzki shit? Sęk w tym, że sami muzycy chyba wcale jeszcze nie czują się takimi dinozaurami i z albumu na album potrafią odnaleźć u siebie świeże siły na tworzenie nowych charakterystycznych dla siebie 100% death metalowych monstrów, w których w niepowtarzalny sposób łączą się obleśne wpływy Autopsy z klasycznym metalem w stylu NWOBHM. Przyznam szczerze, że ostatnim krążkiem Dismember, który naprawdę katowałem był album "Death Metal" nagrany ponad dekadę temu. Od tamtej pory zdarzało mi się posłuchać czasami raz, czasami po dwa-trzy razy nowsze pozycje, ale, żadna z nich nie została stałym następcą czy też chociaż równoważnym współtowarzyszem starych klasyków w moim odtwarzaczu i absolutnie nie oczekiwałem, że "Dismember" będzie w stanie zmienić ten stan rzeczy. Tymczasem album już przy pierwszym przesłuchaniu totalnie skruszył moje wątpliwości. Wreszcie Dismember uzyskał prawdziwie mięsiste brzmienie, chyba najbardziej treściwe i soczyste w karierze zespołu. Opłaciło się skorzystanie z usług Nico Elgstranda (który zastąpił Jörgena Sandströma na basie w Entombed) i jego studia B.A.S. Materiał brzmi mega-masywnie - czyli tak jak stary szwedzki styl tego wymaga. Poza tym jest wszystko to czego oczekuje każdy fan tego zespołu wrzucając jakąkolwiek ich płytę na ruszt - surowa brutalność łącząca się z melodyjnie podkręcającymi się harmoniami gitar, działające na wyobraźnię epickie sola czy wiecznie niezmordowane gardło Matti'ego Kärki - jednego z najlepszych skandynawskich growlerów wszech czasów. Wystarczy posłuchać drugiego, dyszącego ciężko betonowym ciężarem kawałka "Europa Burns", który przechodzi w dynamicznie uderzający "Under A Blood Red Sky", oplecionym w połowie typowo apokaliptyczną melodią sola i kończący się całkowicie maidenowskimi gitarami. To jest Dismember w kondycji jakiej pozazdrościć im może każdy, dziesięć czy piętnaście lat młodszy zespół ze Sztokholmu. Być może odświeżony skład kapeli wniósł nieco ożywczego powiewu w ich muzykę, po części pomogło może nowe miejsce nagrań, a może też i wiara we własną wartość, gdy po tylu latach nagle ludzie głupieją znów na punkcie starej dobrej Szwecji. Nie zapomnijcie zatem, poza wygrzebywaniem zapomnianych perełek tej sceny, że stare dziadki wciąż nagrywają zajebiste albumy, przy których łeb się urywa i tanie wino w bramie smakuje lepiej - oni po prostu nie potrafią grać inaczej.


    www.dismember.se; www.myspace.com/dismemberofficial; www.myspace.com/dismemberpromo; www.regainrecords.com
    Możliwość komentowania jest dostępna wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników forum.

    Zaloguj się lub załóż konto