Cryptopsy
And then you’ll beg (4cd)
Wydane przez Nuclear blastRok wydania 2000Kraj KanadaNapisał Trojan9.7Któż nie czekał na kolejny album brutalizerów z Kanady ? No, chyba tylko fani Britney Spears (a już myślałem, że nikt o niej nie wspomni w Masterfulu...). Wracając jednak do właściwego tematu, to mamy tutaj chyba najszybszy album w ich dyskografii. Pierwszym wrażeniem jakie nasuwa mi się jest to, że ta płyta jest wykurewnie precyzyjna. Nie ma tu ani krzty chaosu. Cryptopsy zasuwa do przodu jak najbardziej precyzyjna maszyna na Ziemi. Wszystko jest dopracowane po najmniejszy szczegół, prawie nie ma się do czego przyczepić. Ja jednak cały czas nie mogę odżałować faceta, który śpiewał na „None so vile”, bo gość po prostu rozpieprzał, a aktualny krzykacz, chociaż nauczyłem się go tolerować na „Whispers supremacy”, i teraz na pewno też mi przejdzie, to i tak nie da się ze swym poprzednikiem porównać. Jednak zawsze będę uważał, że mocny growl dużo bardziej pasuje do muzyki Cryptopsy. A tak musimy słuchać gościa, który śpiewa nieco podobnie do Petera z Vader... Jednak nie to jest teraz istotne, najważniejsza jest muzyka, a ta jest po prostu rewelacyjna. Jeden z najlepszych albumów 2000, jeśli nie najlepszy.