Zaloguj się na forum
×

Premiera



Nihili LocusCryptopsyHelheimTenebrae in Perpetuum
  • Green Carnation

    Journey To The End Of The Night (1cd)

    Wydane przez Prophecy/Bad TasteRok wydania 2000Kraj NorwegiaNapisał Eld8.5Komentarze (0)Jeszcze nie wyschły mi łzy cieknące na policzkach po zmarłym w ostatnich tygodniach In The Woods..., a tymczesem do moich rąk trafił debiut Green Carnation. O tej kapeli było już głośno od dawien dawna, ale czy mogło być inaczej skoro trzon zespoły stanowią Tchort (ex-Emperor, Satyricon, obecnie sesyjny muzyk Carpathian Forest) oraz bracia X i Christopher Botteri z In The Woods...? Jeśli dodam, że wokalowo wspomagają ich między innymi najlepsze norweskie śpiewaczki w postaci Vibeke Stanne (Tristania) i Synne Soprana (ITW...), to staje się jasne z jak nietuzinkową płytą przyjdzie nam obcować. I tak w rzeczywistości jest, "Journey To The End Of The Night" to wspaniały kąsek dla fanów ITW... z okresu "Omnio" i w dużo mniejszym stopniu "Strange In Stereo". Ciężkie, monumentalne utwory ciągną się przez 15-20 minut jak na pamiętnym "Omnio", choć muzyka Green Carnation jest chyba jeszcze bardziej posępna i złowroga. Przez całą długość krążka mamy również do czynienia z wojną na głosy (w końcu w nagraniach wzięło udział aż pięciu wokalistów!), a już zupełnie powalił mnie fragment tytułowego "Journey To The End Of The Night" w którym Rx Draumtanzer śpiewa w duecie z Linn Solass. Musicie tego posłuchać! W zasadzie w kwestii muzyki niewiele mam do dodania, bo Green Carnation to jednak aż lub tylko zmodyfikowana wersja ITW..., która powala, lecz nie szokuje tak jak swego czasu "Omnio". Posłuchajcie zresztą początku do "Under Eternal Stars", czy przypadkiem nie znacie tego z czyjejś twórczości? Za to warto zwrócić baczną uwagę na teksty autorstwa Tchorta. Zadedykował on swoją pracę swojej zmarłej córce i gdy przeczytacie liryki, to okaże się... że mamy do czynienia z trenami! Powiadam Wam, ciary łazą po plecach, gdy się czyta tak mroczne, przeopełnione bólem po stracie najbliższej osoby, teksty. Bardzo dobry debiut i cieszę się z drogi jaką obrali braciszkowie Botteri. Wolę mimo wszystko mroczne, cięzkie zagrywki rodem z "Omnio" niż narkotyczne, choć zajebiste klimaty "Three Times Seven...".



    Możliwość komentowania jest dostępna wyłącznie dla zarejestrowanych użytkowników forum.

    Zaloguj się lub załóż konto