Six Feet Under
Commandment (10cd)
Wydane przez Metal Blade RecordsRok wydania 2007Kraj USANapisał Robert Jurkiewicz1,5
Było wiosenne poniedziałkowe popołudnie. Kończył się podły i chorobliwie znienawidzony dzień tygodnia, sięgała dna zawartość spoczywającej gdzieś obok półlitrówki, dobiegało końca przesłuchanie nowej i zarazem wyjątkowo marnej płyty Six Feet Under. Racząc się najświeższymi wypocinami Amerykanów długo i intensywnie myślałem nad tym, jakich określeń należałoby użyć, by w pełni odzwierciedlić potencjał "Commandment". W miarę upływu czasu siła wyrazu epitetów zaskakująco rosła, zmieniał także się charakter i zasoby używanego słownictwa. Efektem intensywnych i nader burzliwych rozważań stał się niewyszukany, emocjonalnie wulgarny bełkot. Taka jest też zawartość "Commandment". Czwórka grajków pod wodzą błądzącego w oparach zielska Chrisa Barnesa postanowiła po raz kolejny przeprowadzić sprawdzony i udany marketingowo manewr. Panowie nagrali więc dziesięć opartych na kilku akordach, wyjątkowo monotematycznych i bezpłciowych pioseneczek, których prezencję pogrąża komiczny i tandetnie efekciarski skrzek Krzysia oraz zdecydowanie ponadprogramowa dawka monotonii. Wraz z powstaniem "Commandment" objawił się nam kolejny muzyczny gniot, który o zgrozo skazany jest na komercyjny sukces. Płyta sprzeda się świetnie, to pewne. Six Feet Under to magia nazwisk Barnesa i Butlera. Ten zespół to instytucja szczycąca się potężnym wsparciem firmy fonograficznej tłoczącej z onanistycznym zapałem kolejne ekskluzywne wersje płyt swoich ulubionych podopiecznych. Six Feet Under jeszcze na wysokości "Maximum Violence" proponował coś względnie słuchalnego. Kolejne krążki kwartetu są świadectwem pogłębiającej się stagnacji. Wraz z opublikowaniem "Commandment" prostota riffu i toporność brzmienia stały się bezwzględnym synonimem twórczej impotencji.
www.sfu420.com; www.metalblade.com