Taran
Storming the house of god (1cd)
Wydane przez Old Legend productionsRok wydania 2005Kraj PolskaNapisał Olo8,5
Jedna z najpłodniejszych wylęgarni polskiego metalu - Zielona Góra, wypluła nie tak dawno ze swych trzewi nową hordę, która bardzo szybko ośmieliła się trafić do ścisłej grupki moich (i nie tylko z resztą moich) faworytów na naszej polskiej scenie black metal. Nie może być z resztą inaczej - debiutancki materiał Taran to rzecz bardzo blisko usadowiona stylistycznie obok np. chwalonego przez wszystkich ostatnio Kriegsmachine. Tryumfalny black metal, rozpędzający się w tempach od wisielczych miarowych pochodów po chłoszczące brutalnie nawalanki, silny, opętańczy, zdarty growl, w jednym numerze nawet z polskimi tekstami, kult diabła, totalnej anihilacji i stary, znany skandynawski duch, ale bez żadnego memłania się w leśne mizantropie. Taran wyprowadza po prostu potężny bluźnierczy cios prosto w istotę Nazareńczyka i jego otępiałych zwolenników, bez dbałości o jakąś szczególnie zawiłą estetykę, i robi to równocześnie w na tyle wyrafinowany sposób, że nikt nie ma prawa zarzucić im prostactwa czy warsztatowej biedoty. Na koniec płyty dołożony został jeszcze szlagier "Under a funeral moon" z repertuaru oczywiście nieśmiertelnej Dody. Powiem tak - jeżeli Taran na żywo wypada tak zabójczo jak na tym krążku to ja po ich koncercie lizałbym rany pewnie jeszcze kilka dni. Bluźnierstwo, destrukcja dźwiękiem, jad, agresja i zwycięskie hordy demonów maszerujące przez moją sponiewieraną mózgownicę. Ave mrokness!
vpf@o2.pl; www.oldlegend.com