Mess Age
Rejected burden (3cd)
Wydane przez Metal MindRok wydania 2005Kraj PolskaNapisał Olo7,5
Nie ma lekko z tymi gdańskimi chłopakami. Z poprzednim albumem przeszedłem swoistą drogę przez koszmar mieszanych uczuć i podobnie jest teraz z "Rejected burden". Sytuację poprawia jednak fakt, że Mess Age wyraźnie się ubrutalnili i zadbali o bardziej solidną i zmasowaną produkcję, która nadaje ich technicznemu death/thrash metalowi zdecydowanego wyrazu i spowodowała, że ich muzyka stała się bardziej chwytliwa. Na pewno jest teraz więcej tego co generalnie chyba wszyscy szukają w metalu - agresja, ciężar, kop i ... hehe.. nieeee.. nie ma Pana Szatana. Są za to opowieści o różnych dziwnych rzeczach, które mogą wyniknąć z zabawy naukowców z ludzkimi genami i wogóle z eksperymentów nad ludzką istotą dążącymi do przejęcia nad nią kontroli. Inteligentniejszą analizę liryków zostawiam jednak tym, którzy zdecydują się poświęcić parę złociszy na zakup tego krążka. Muzycznie natomiast mamy bardzo konkretne, dynamiczne, harmonijne i techniczne granie z thrashowym śpiewo-growlem Raaf'a, doskonale wkomponowanymi solami, a w jednym utworze pojawia się nawet ciekawy freestylowy motyw fortepianu. Co prawda melodyjne stukanie w trochę goeteborgskim stylu, którym Mess Age posługują się w wielu momentach byłoby dla mnie na dłuższą metę kompletnie niestrawne, ale, po iluś tam przesłuchaniach, wszystko jakoś ułożyło mi się właściwie w głowie na tyle, że nie mam wątpliwości co do kwestii, iż Mess Age posunęli się mocno do przodu, i że zaczęli tworzyć muzykę bardziej zwartą, silniejszą i po prostu bardziej przekonującą. Dwa słowa jeszcze o okładce autorstwa Krzysztofa Iwina - znowu jest dziwna, inna i wyróżnia się z pospolitych photoshopowych połączeń wrzeszczącego żula z krokodylem i modliszką. Szacunek dla tego człowieka.
message.rockmetal.art.pl
