Mala Fides
Meat for lions... ...bones for hyenas (1demo)
Wydane przez Rok wydania 2005Kraj PolskaNapisał Olo
Gęsto, duszno, intensywnie i brutalnie - w takim właśnie kierunku idzie wciąż wiele ekip death metalowych i taki właśnie styl zadawania dźwiękowego bólu obrała dwójka sadystów z wrocławskiego Mala Fides. Panowie wyprodukowali w domowych warunkach z automatem perkusyjnym totalny death metalowy rozkurw na wysokich obrotach, który może i oryginalny nie jest, ale daję słowo, że ma w sobie olbrzymi, niszczący potencjał, który do pełnego rozpętania swojej mocy wymagałby jednak znacznie lepszej produkcji. Pierwsze demo jednak na takim poziomie może naprawdę napawać optymizmem - Peter (gitarzysta i basista) doskonale odnajduje się zarówno w tych najczęściej występujących, morderczych tempach jak i w okazjonalnych zwolnieniach, gdzie trzeba czasem zasunąć jakieś drobne chore solo, podkręcić klimat i dać odpocząć zwojom mózgowym. BhoGhu odpowiada jedynie za wokale, ale jego gardło odwala naprawdę piekielnie apokaliptyczną robotę - uwielbiam taki styl autentycznego, głebokiego 'wyziewania' fraz. Ogółem mamy tutaj 27 minut materiału, który szperaczom podziemia i miłośnikom brutalnego death metalu w klimacie zbliżonym do Suffocation, Nile czy Disgorge, może przynieść sporo radości. Wiadomo - lepszy byłby żywy pałker, lepsze byłoby profesjonalne studio, ale mówi się, że ograniczenie czyni mistrza (to chyba jakiś tekst z "Klasztoru Shaolin" albo innego ścierwa, którym się jarałem w dzieciństwie), więc może taki właśnie start był Mala Fides potrzebny. Dodam tylko, że materiał powstał już dawno bo prawie dwa lata temu, ale jakoś tak chłopakom wyszło, że dopiero w grudniu ubiegłego roku rozpoczęli jego promocję. W lutym natomiast w tym roku miało powstać już coś nowego.
www.malafides.end.pl; www.myspace.com/malafides