Requiem
Government denies knowledge (2cd)
Wydane przez Massacre Records/MysticRok wydania 2006Kraj SzwajcariaNapisał a.p8,5
Zespołów o tej nazwie naliczyłem chyba z 10, w dodatku większość miała więcej wspólnego nowoczesnym smętnym gotykiem niż z metalem. Trochę mi to było w niesmak, ale chwilę po tym jak z głośników buchnęło żarem opuściły mnie wszelkie wątpliwości. Drugi long Szwajcarów przynosi słuszną porcję rzetelnego death metalu. Mielenia mocno osadzonego w stylu, jaki prezentowały kapele z połowy lat ‘90. To wtedy powstały takie monolity jak "Eternal" Malevolent creation czy "Millenium" Monstrosity. Nie bez powodu wymieniłem te właśnie krążki. Requiem wyraźnie opiera swoją muzykę właśnie na schematach, które wypracowały owe kapele. Agresywny death metal wsparty na thrashowych riffach (Slayer się kłania!) i poparty szybką sekcją. Jednakże wciąż bezwzględnie tkwiący w death metalowej stylistyce. Requiem dziesięć lat później udanie odświeża takie właśnie granie. Zdecydowanie idea bezpośredniego i mozolnego walenia po pysku, od początku do końca albumu, nie jest im obca. Nie oglądając się na współczesne trendy ultra szybkich blastów i przekombinowanych technologii gnają do przodu na złamanie karku wcale nie tracąc, a wręcz zyskując na intensywności przekazu. Płyta praktycznie cały czas szybko i skutecznie anihiluje, co również jest zasługą brzmienia. Raczej suchego, lekko piaszczystego soundu wyprodukowanego taki sposób, że wszystko jest "czytelnie" przybrudzone, i zdecydowanie dodającego muzyce kopa. "Government denies knowlegde" w kilku miejscach może kojarzyć się z nieodżałowanym Angelcorpse. Podobna zaciekłość i motoryka wpleciona w death metalowe granie wychodzi Szwajcarom zdecydowanie na plus. Po raz kolejny pojawił się zespół, który potwierdza tezę, że ze starszego death metalowego łojenia da się jeszcze coś ciekawego i świeżego, umiejętnie wycisnąć. Katuję tę płytkę od jakiegoś czasu i zaręczam, że z każdym kolejnym razem coraz chętniej daję się porwać osławionej szwajcarskiej precyzji. Żeby tak jeszcze do każdego egzemplarza płyty dodawali po złoconym zegarku Rolexa... byłaby pewnie maksymalna nota, a tak...
www.requiem-net.com/; www.massacre-records.com