Absent
Audi... Vide... Sile... (2cd)
Wydane przez Redrum666Rok wydania 2005Kraj PolskaNapisał Olo8
Recenzowany już u nas wcześniej Absent konsekwentnie podąża swoją ścieżką ultrabrutalnego i technicznego death metalu. Miałem kiedyś zeszyty ze strzegomskiego Unipapu, w których na lekcjach rysowało się metalowe logówki a teraz mam z tego miasta Absent, w których muzyce odbija się cała śmietanka brutalnego grania w amerykańskim stylu. Trójka ambitnych chłopaków, zgarbionych nad swoimi instrumentami, pracowicie rozwija swój warsztat i rozumienie mechanizmów muzycznych, dochodząc do prawdziwej wirtuozerii w posługiwaniu się brutal death metalowymi środkami wyrazu. To prawda - tą formę mielonki, wytworzyło już w przeróżnych wariacjach tylu rzeźników, że ktoś się może spytać, po co komu jeszcze taki, nawet najlepszy Absent? Na to jednak odpowiedzieć musi sobie każdy indywidualnie, albo pytając starszego kolegi. Ja wiem swoje - właśnie dzięki takim zespołom jak Absent, ta muzyka ma wciąż zaplecze młodej i świerzej krwi, która będzie deptała po piętach największym i pobudzała ich do poszukiwania kolejnych rozwiązań i obszarów działania. Sam Absent na pewno nie jest jeszcze na tyle rowiniętym zespołem, aby można się było u nich doszukiwać jakiegoś większego parcia w innowacyjne rejony. Pierwszorzędnie wykonywane rzemiosło jakim się parają jest jednak poparte wyraźnym entuzjazmem i nieodpartym wrażeniem lekkości gry. Chłopaki wydają nie męczyć się karkołomnymi łamańcami, gładko przechodzą z kanonad blastów w chore zawijasy i przy tym perfekcyjnie dbają o wyraziste zaakcentowanie każdego szczegółu. Kropkę nad 'i' stawia produkcja zrobiona, rzecz jasna, u braci Wiesławskich w Hertzu - czytelna, selektywna, brutalna i ciężka. Bez kompleksów panowie mogą postawić "Audi... Vide... Sile..." obok produkcji Decapitated, Yattering i paru innych krajowych symboli - pozostaje więc im tylko życzyć rynku wciąż głodnego takiej muzyki.
www.absent.pl; redrum666.risp.pl; Redrum, P.O. Box 1, 96-330 Puszcza Mariańska