Lord belial
The seal of belial ()
Wydane przez Regain/MysticRok wydania 2004Kraj SzwecjaNapisał a.p9
Ot, niespodzianka... Swego czasu postawiłem już krzyżyk na Szwedach, dość kiepawe albumy, kurewsko kulawa promocja, plotki o rozpadzie zespołu z powodów zdrowotnych... a tu proszę. Lord belial powraca i to w niezłym stylu. Ich raczej typowy black metal walący na kilometry szwedzizną wreszcie wyewoulował. I to jak! O ile przy poprzednich krążkach Lord belial gdzieś w połowie ich trwania miałem dość, ziewałem i zajmowałem się tysiącem innych rzeczy, tylko nie słuchaniem, o tyle przy "The seal of belial" nie jestem w stanie skupić się na niczym innym... Płyta z pewnością najwolniejsza w dyskografii Szwedów, bardzo monumentalna i przytłaczająca ciężarem. "The seal of belial" wciąga w swoją duszną i depresyjną atmosferę, pozwala ukrzyżować się swoimi dźwiękami, niemalże rozpłynąć się w nich. Z pewnością kolosalna zasługa tkwi w melodyce płyty, w jej złowieszczym smutku płynącym z każdego zagranego dźwięku. Lord belial postawili na nieco wolniejsze granie, może nawet na bardziej klimatyczne. Nie spodziewajcie się jednak na "The seal of belial" romantycznych piosenek dla samobójców. To wciąż jest black metal, zimny, brzydki i agresywny. Doskonały dla wszelakiej maści masochistów. Całości dopełnia niesamowite brzmienie płyty, krystalicznie czyste, powalające i niesamowicie płynne. Lord belial nagrali świetny album, trochę inny od poprzednich, ale w tym właśnie tkwi jego monumentalna siła. I jeszcze jedno... Szwedzi nigdy nie mieli słabych okładek, każdy ich cover to istne dzieło sztuki, nie inaczej jest i tym razem. Radzę czym prędzej zaopatrzyć się w "The seal of belial" i kontemplować, kontemplować i jeszcze raz kontemplować w sadystycznie mroźne zimowe wieczory... tylko sobie żył nie pootwierajcie...
www.mystic.com.pl