Porphyria
Mayhemic Blast (promo)
Wydane przez Rok wydania 2003Kraj PolskaNapisał Tomash
Rok temu widziałem Porphyria na koncercie, i cieszę się bardzo, że wreszcie ich pierwszy ochłap dotarł do mnie. Tytuł tego promo, okładka, muzyka - wszędzie tu blast, jeden wielki i bezlitosny, pozostawiający w kroczu jajecznicę, totalny podmuch! Morderczy death/grind, podany w brutalnej formie zwiastuje proces destrukcji, kompletnego rozkładu wszystkiego co żyje. W muzyce Porphyria pobrzmiewają dość wyraźnie echa amerykańskiej sceny, słychać pewne naleciałości z Immolation (w wolniejszych partiach... kocham tą masywną lawinę ciężaru) - szczególnie z drugiej i trzeciej płyty, duch Cannibala też jest tu obecny, oraz kilka innych nazw można by w tym miejscu śmiało podać. Porphyria gra też "Stalemate" Napalm Death, właściwy wybór - niezły numer, a i nie często grany przez innych. Do swego brutal death łojenia Porphyria umiejętnie wplata grindujące motywy - jak widzicie, w ich muzyce spotykają się te dwa najbrutalniejsze gatunki, i jak na pierwszy w ogóle materiał zespołu, wynik jest mega zadowalający (a całość została nagrana w Screw Factory... także już wiecie, że sound jest porządny). Chłopaki w Porphyria stosują dwa wokale - praca na dwa gardła efekt daje niezły, ale sądzę, że osiągnięcie jeszcze wyższego poziomu extremy w kwestii wokalnej, będzie możliwe poprzez zastosowanie bardziej opętanych, chorych i częściej się pojawiających dialogów Krisa & Luki'ego (tak jak przykładowo w "Kapa Nostra"). Brutalne, gc-death-noisowe experymenty gardłowe przestawione w swobodny sposób dodałyby większej petardy. Może więcej krzyków, może jakieś świnie, szybsze bulgoty? Heh, rozpędziłem się chyba.... Jest jeszcze czas żeby wszystko dopieścić, na razie jest to pierwszy materiał Porphyria, i z pewnością każdy maniak brutalnego boksowania zsika się przy "Mayhemic Blast". Death Grind Destruction? Jak najbardziej! Nie poddawać się, lać po dupie dalej!
porphyria@interia.pl
