Blood Freak
Sleaze Merchants (cd)
Wydane przez Razorback RecordsRok wydania 2003Kraj USANapisał Olo8.5
W czasie popytu na kultowe wydawnictwa każdy chce mieć u siebie w katalogu jakiś rodzynek z przeszłości. Niedawno Earache wskrzeszało Repulsion, a teraz Razorback wykopuje znikąd niezrealizowany materiał z 1990 roku niejakiego Blood Freak. Pogoń za modą? Można i tak na to spojrzeć, ale proszę najpierw posłuchać tego wydawnictwa. Mamy tu 17 kawałków obrzydliwe ociekającego krwią gore death/grindu, który wytrzymał próbę czasu lepiej niż Tina Turner. Chwytliwe, rzężące riffy nisko nastrojonych gitar, bulgoczące, ultra głębokie wokale wspomożone harmonizerem i zróżnicowane bardziej histerycznymi wrzaskami, grindujące tempa, perwersyjne intra - wszystko to brzmi dosyć klasycznie, ale to jeszcze nie koniec - Blood Freak do całości przemycił genialnie pasujące motywy przypominające hippisowskie zespoły z lat 70 - co szczególnie wychodzi w partiach solowych i np. w całym ostatnim kawałku, który brzmi prawie jak wyjęty z którejś ze starych płyt Black Sabbath. Generalnie jednak "Sleaze Merchants" to jak najbardziej brutalny buldożer w starym death/grind gore'owym kanonie, który znają dobrze choćby fani Impetigo, General Surgery czy nawet wczesnego Carcass. I cóż tu dużo mówić - mimo, iż album ten powstał ponad 13 lat temu to co najmniej połowa dzisiejszej sceny gore, po zapoznaniu się z nim, może spakować swój sprzęt i zawstydzona udać się co najwyżej na frytki z podwójnym keczupem. Nie wiem czy lider Blood Freak - Jason Grinter specjalnie przetrzymał ten materiał tyle lat wyczekując sposobności na zrobienie jakiejś sensacji, ale fakt faktem, iż nie wydanie tego nigdy byłoby ciężkim grzechem na jego sumieniu i stało się naprawdę bardzo dobrze, iż "Sleeze Merchants" (pierwotnie miał być tytuł "Blood, Blood and more Blood") ujrzało wreszcie światło dzienne. Dodam, że autorem grafik na okładce jest mistrz stylu splatter/gore Chas Balun, a jako bonus znajdziemy, poza wspomnianymi siedemnastoma, jeszcze cztery kawałki z demo z '88 roku, których jednak jakość nie rzuca już tak na kolana i traktuję je jedynie jako niegroźną ciekawostkę.
insane4blood@hotmail.com; www.razorbackrecords.com