Zaloguj się na forum
×

Premiera



Premiery

  • Defeated Sanity

    Chronicles of Lunacy

    Wydawca Season of MistPremiera 2024-11-22Germany / USAsiódmy długograj niemieckich (a stacjonujących obecnie w Stanach) specjalistów od zakręconej brutalności z Defeated Sanity zatytułowany "Chronicles of Lunacy".

    "Kilka ostatnich albumów DS stawiało na bardziej progresywny kierunek rozwoju naszej muzyki"mówi pałker i założyciel zespołu Lille Gruber. "Wciąż nie boimy się eksperymentować, ale na nowym albumie chcieliśmy przywrócić surowszy charakter brutalności jaki nasi fani kochają na "Psalms of the Moribund" czy "Chapters of Repugnance".

    Jak czytamy dalej w notce prasowej nt m.in. pierwszego udostępnionego utworu "The Odour of Sanctity":

    Niczym rzeki piekielne, "The Odour of Sanctity" wylewa się z głośników w niekończącym się strumieniu ohydy. Głębokie, gardłowe wokale tłoczą się przez bulgoczącą miksturę gniotących riffów, frenetycznych partii bębnów i niskiego, jaskiniowego brzmienia. "Chcieliśmy zachować tę nić, która łączy nas z tym bardziej współczesnym death metalem", mówi zespół, ""Chronicles..." ma jednak więcej tej produkcyjnej surowizny, która wyróżniała "Psalms..." i "Chapters..."".

    Chcąc powrócić do brutalnych wzorców, których tak bardzo pragną starzy fani zespołu, w styczniu 2024 roku Defeated Sanity powrócili do Thousand Cave Studios. Podziemny nowojorski hotspot był również miejscem w którym zespół na "The Sanguinary Impetus" narzucał świeżą warstwę brudu na bardziej "wypolerowany" styl "Passages Into Deformity". Tym razem zespół nakłonił producenta Colina Marstona, aby naprawdę pobrudził sobie ręce.

    "The Odour of Sanctity" śmierdzi pod niebiosa. Nowy gitarzysta Vaughn Stoffey gra z tak ogromną prędkością, że głowy nawet starych fanów będą kręcić się jak w "Egzorcyście". Oczywiście, bezbożne tempo nadal wyznaczają blasty Lille Grubera. Jego wejścia w utwory są jak przebijanie ran, wybijając blasty bezlitosne niczym gwoździe przytwierdzające do krzyża.

    "Bębnienie Lille jest po prostu niemożliwe", mówi basista Jacob Schmidt. "On jest twarzą wszystkich produkcji DS więc, chociaż "Chronicles...." jest bardziej bezpośrednie to, dziwne, hipertechniczne eksperymenty znalazły swoją ścieżkę do tego, aby się tu znaleźć".

    Ilość zwrotów akcji może przyprawiać o mdłości, ale "Chronicles of Lunacy" nie jest jakąś wersją Defeated Sanity dla głupków. Koncepcja albumu jest zakręcona na tyle złowrogich sposobów, na ile tylko urojenia potrafią doprowadzić do zgnilizny ludzkiej psychiki. "Każda piosenka zajmuje się innym odłamem zepsucia psychicznego", mówi Josh Welshman, a "Odour..." cuchnie religijnym fanatyzmem. Po brutalnym wkładzie w zawartość "Sanguinary...", Welshman powraca w akcie zemsty. W "A miracle defiled / Fraudulently wrought", przyzywa swoim demonicznym pomrukiem, gdy zespół wciąga do szalonego pogo kolejnym brutalnym zwolnieniem.

    ""Odour..." oddaje pełną gamę naszych możliwości", mówi zespół. "Jest z jednej strony szalony, ale także nieubłaganie brutalny, co reprezentuje rozdroże, na którym skończyliśmy na "Chronicles of Lunacy". Chociaż album może wydawać się cholernie odjechany to nadal kładzie nacisk na bezpośredni strzał w mordę".

    Tracklista:
    1. Amputationsdrang (2:30)
    2. The Odour Of Sanctity (3:36)
    3. Accelerating The Rot (3:22)
    4. Temporal Disintegration (5:52)
    5. Extrinsically Enraged (4:09)
    6. A Patriarchy Perverse (4:16)
    7. Condemned to Vascular Famine (6:00)
    8. Heredity Violated (3:48)
    Łączny czas: 33:35

    orcd.co/defeatedsanitythecroniclesoflunacy
    defeatedsanity.bandcamp.com
    www.facebook.com/DefeatedSanity
    www.season-of-mist.com