Cerebral Turbulency, Alienation Mental, Parricide, Blasphemy Rites, Abusiveness, Deivos - 10.05.2002 - Lublin, Klub 'Rejs'
Data dodania 2002-05-11Dodał Voyt & SpermselfTerminatoRAhhh co to był za dzień (noc)... Zakompleksiona polska publicznosć przeżyła (lub i nie, kto wie) totalną anihilacje. Ale zacznijmy od początku. Najpierw wystąpiły okoliczne (czyt. lubelskie) kapele. Widziałem tylko jeden utwór Abusiveness z Lublina. Zero zachowania na scenie, tak jakby to nie był zespół metalowy, a może i nie jest? Jedynie co nadrabiał wszystkim perkusista, dlatego wolałem patrzeć na niego, bo coś się działo. W międzyczasie zagrał Deivos i Blasphemy Rites. Tych drugich znam z poprzednich występów i jestem pewien, że źle nie wypadli. Po rozgrzewaczach przyszedł czas na Chełmiankę Chełm, czyli nie kto inny jak Parricide. Wymiot pierwszej klasy. Szkoda, że sprzęt się jebał i było na zabój duszno... Jednak dokuczliwe warunki zostały pokonane i chłopaki zniszczyli. Posłuchaliśmy sobie 'I feel nothing', 'Deranged', oczywiście 'Hammer smashed face' oraz jeden z nowych utworów 'Masquerade', reszty nie zapamiętałem. Potem przyszło nam poczekać około godzinki na przyjazd Czechów. I się zaczęło. Jestem pewien, że większość pierwszy raz mogła usłyszeć taką extremę, jaką uraczyli nas koledzy z gwardii Alienation Mental. Brak słów. U nich nie grają blachy na butach, makijaże na mordach czy pochodnie w dupie, u nich grają ludzie i kopią po dupie jak się patrzy. Kto zna Czeskie klimaty, ten wie o co mi chodzi. Pełny profesjonalizm i rozpierdol... Brak słów. Oczywiście sprzęt, który ze sobą przywieźli wiele pomógł. Już przy pierwszych blastach szczena szła na dół... To trzeba zobaczyć. Po nich gwiazda wieczoru (jak to dostojnie brzmi) Cerebral Turbulency z Ostravy. Wstrząśnienie mózgu u wszystkich, hehehe. Klasyczny grind core, z crustowymi naleciałościami. Zabójstwo, masakra i zniszczenie. Widać, że byli trochę zmęczeni tą trasą (od 19 kwietnia), ale zmieszali nas z błotem i to się liczy. Bradzo interesującymi wstawkami między kawałkami popisał się Kalory, który nawrzucał tu i ówdzie lubelskim metalowcom, ale nie czas i miejsce roztkliwiać sie nad tym. [Kalory to ex-filar lubelskiej brutalnej swiadomości, który na elewacji swojej kamienicy wyskrobał w swoim czasie napis: 'Choice of a Brutal Generation', totalny maniak GC, któremu obce są papy z telewizorami i z racji jego lekkiej łysiny i okularów - długie włosy i nieświęty wygląd.] Koncert na wszechmiar udany, mimo jebania się sprzętu, dowożenia to następnych piecyków, pierdolenia się z ustawieniami itp, ale to uroki wszystkich klubowych koncertów. Jest to dobry dowód na to, że w Lublinie można zrobić podziemny koncert, tylko trzeba chcieć i mieć cierpliwość. Alienation Mental oraz Cerebral Turbulency nie są pierwszymi czeskimi kapelami, które nawiedziły to miasto, ale są pierwszymi, które rozłożyły wszystkich przybyłych na łopatki. Kto nie był niech sobie pluje w brode.