YATTERING, PERVERSE, SHADOWS LAND, DEFUS - 24.02.2002
Data dodania 2002-03-01Dodał MatiPoczątek koncertu zaplanowano na godzinę 18:00. Jak zwykle, nie obyło się bez małego (około pół godziny) poślizgu. Już na długo przed wyznaczoną przez organizatora godziną koncertu, przy wejściu do budynku Stargardzkiego Centrum Kultury kłębiło się grono fanów ciężkiego grania, a w szczególności zespołu YATTERING (gwiazdy wieczoru). Czasu oczekiwania z pewnością nie osładzał fakt opadów deszczu ze śniegiem, obficie zraszający osoby oczekujące na wejście do SCK. O samym koncercie wiadomo było już co najmniej na dwa tygodnie przed 24.02.2002, o czym informowały plakaty dostarczone przez Świerszcza. Pith (basista zespołów PERVERSE oraz SHADOWS LAND), powiedział mi przed koncertem, że wielokrotnie rozwieszał plakaty koncertowe YATTERING, po czym były one niebawem zrywane, zanim klej mający skutecznie przytwierdzić je do ścian, zdążył stężeć [!] (zapewne przez wiernych fanów zespołu). Na 'pierwszy ogień' poszedł stargardzki kwintet DEFUS. Zespół od ponad trzech lat z powodzeniem wykonuje utwory z repertuaru nieodżałowanego DEATH. Ich występ przy przyciemnionych światłach, rozpoczął się od bardzo klimatycznego intra, zaczerpniętego ze ścieżki dźwiękowej gry komputerowej: HEROES OF MIGHT & MAGIC II. Powiało grozą. Jako pierwszy wykonali utwór z płyty 'HUMAN' - 'FLATTENING OF EMOTIONS'. Kolejne numery: 'THE PHILOSOPHER', 'CRYSTAL MOUNTAIN' - przywołały najlepszy okres w dorobku DEATH. Chłopaki sprężali się jak mogli, mocno angażując się w swój występ. Na scenie widać było sporo ruchu, headbanging praktycznie non-stop. Impreza dopiero co zaczęła się rozkręcać - a tu już koniec występu. Jako piąty i ostatni zagrali jeszcze jeden utwór z płyty 'HUMAN' - 'VACANT PLANETS' - po czym nastąpiła zmiana zespołu. Zaraz po DEFUSIE zaczął instalować się SHADOWS LAND. Śmiało można powiedzieć, że to już weterani lokalnej sceny podziemnej. Działają nie od dziś, mają oni tutaj swoją publikę, która zna ich materiał (dema: 'EPITAPH' i 'SMELL OF PAIN') i zawsze ochoczo wspiera ich koncerty. Muszę przyznać, że z niecierpliwością czekałem na ich występ. Jak wyczytałem ostatnio z ich oficjalnej strony internetowej, przymierzają się do nagrania pełnominutowego materiału na płytę. Ćwiczą wytrwale i dopracowują swoje kompozycje pod względem muzycznym i lirycznym. Liryka, podobno ma czerpać garściami z przemyśleń znanego niemieckiego filozofa: Fryderyka Nietzsego (m.in. koncepcja nadczłowieka, która stanowiła podstawę doktryny faszyzmu). Jak każdy ich występ, tak i ten został rozpoczęty od intra. Potem standardowo uderzyli ultraszybkim utworem (chyba jednym z tych nowszych), siejąc po publice 'złe spojrzenia' z trupio ucharakteryzowanych twarzy. Szaleństwo na scenie rozpętało się na dobre. Intensywna gra gitary, perkusji i basu dały znać o sobie, zalewając salę nawałnicą dźwięków. Atmosferę podkręcił jeszcze cover MAYHEM , który w ich wykonaniu brzmiał naprawdę mocno. Niestety, SHADOWS LAND zagrali równie krótko co DEFUS kończąc występ tytułowym utworem z drugiego dema 'SMELL OF PAIN'. Ostatnią kapelą która miała zagrać przed gwiazdą wieczoru był PERVERSE. Założycielem, twórcą lwiej części materiału w tym zespole i basistą jest Pith. Muszę przyznać, że kwartet poczyna sobie ostatnio całkiem śmiało. Niedawne występy wraz ze szwajcarskim REQUIEM w Polsce i w Szwajcarii, odniosły spory sukces frekwencyjny i zaowocowały wieloma propozycjami koncertów. Ponadto jest też szykowana mała trasa koncertowa z udziałem SHADOWS LAND, REQUIEM i legendy DEATH METALU niemieckiego SUDDEN DEATH. Na ich stronie internetowej, wyczytać też można, że zespół przygotowuje się do nagrania płyty długogrającej. (Przypominam, że wciąż jest dostępne ich pierwsze demo z końca ubiegłego roku). Oczywiście, nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, iż zawartość muzyczną stanowić będzie kultywowany przez PERVERSE - BRUTALNY DEATH METAL. Strona liryczna ociekać będzie hektolitrami ciepłej krwi, bólem, cierpieniem i wszystkim tym, co jest bliskie człowiekowi (z jego rozterkami i dramatem życiowym włącznie). Jeśli mam opisać ich występ w prostych słowach, to z pewnością muszę podkreślić fakt, że zespół zagrał jak zwykle żywiołowo. Mocarna praca gitary i basu doskonale korespondowała z równą grą perkusji (garowy nie ma jeszcze 17 lat!) i naprawdę dołującym wokalem. Muza w takim wykonaniu jest w stanie poruszyć niejednego. Przypieczętowaniem koncertu PERVERSE był cover CANNIBAL CORPSE - 'HAMMER SMASHED FACE'. I tu dochodzimy do punktu, w którym winny jestem wszystkim czytelnikom wyjaśnienie. Fajnie by było przeczytać, jak to wszyscy się doskonale bawili. Bo tak właśnie powinno być na koncercie tego typu. Że na koncert tak dobrej i znanej kapeli jak YATTERING przyszło full ludzi. Niestety, prawda jest taka, że ludzie tą imprezę całkowicie olali. I nie chodzi już nawet o frekwencję - która nota bene była na żenująco niskim poziomie - ale o fakt, że te osoby, które przyszły prawie w ogóle nie włączyły się do zabawy. Towarzycho rozsiadło się na krzesełkach i już nic nie było w stanie nikogo poruszyć. Nawet YATTERING rozpoczynając swój występ nie dokonał cudu. O ile dobrze pamiętam - pięć czy sześć osób było pod sceną, gdy chłopaki grali właśnie materiał z najnowszego albumu. I tak było do końca. Według gdańszczan, był to ich najsłabszy występ w karierze! Nie wiedzieli, że następnego dnia w Szczecinie w DKK SŁOWIANIN będzie podobnie! Zastanawiam się, czy jest to zwiastun niechybnej śmierci tego rodzaju imprez? Czy nikt już nie chce 'szaleć' przy tej muzie? Czego trzeba, by ten przykry (zwłaszcza dla zespołów, które włożyły w całe to przedsięwzięcie dużo serca) stan zmienić? Czy jest jeszcze w Szczecinie i okolicach miejsce dla DEATH METALU ?