Zaloguj się na forum
×

Premiera



Nihili LocusCryptopsyHelheimTenebrae in Perpetuum
  • Wykked Wytch, Destruction, Sodom, Kreator - Proxima 6 stycznia 2001

    Data dodania 2002-01-15Dodał ^creep^Masakra. Wszedzie krew, połamane żebra, rozdeptane glanami palce, powyrywane kudły, stłuczone nosy. No dobra, może trochę koloryzuję, ale wyobraźcie sobie tłum półnagich, kudłatych dzikusów latających od ściany do ściany i drących ryja, a w przelocie między jednym i drugim końcem sali tłukących łbami i łokciami gdzie popadnie. Co z tego może wyniknąć? Jedynie ogólna rzeźnia. No i takoważ właśnie panowała na tym koncercie. Pierwsze, co dało się zauważyć, pochodząc pod klub, to niesamowita, po prostu niespotykana ilość ludzi, jaka zgromadziła się przed Proximą! Spodziewałam się, że ten koncert, jako jeden z dwóch w Polsce, przyciągnie sporo publiki, ale nie spodziewałam się, że będzie jej aż tyle. Serce roście. Zanim udało mi się dobić do wejścia, pierwszy zespół zaczął już grać. Było to Wykkyd Wytch, które znałam wcześniej tylko z nazwy. I, szczerze mówiąc, ich występ nie przekonał mnie do tego, żeby poznać ich lepiej. Trzeba przyznać, że płomiennoruda wokalistka ma niezłe warunki głosowe, ale muzyka jaką wykonują (black z udziwnieniami) zupełnie do mnie nie przemawia. Chyba zresztą poparła mnie w tym mniemaniu większa część zgromadzonej thrashmetalowej braci, jako że przy Wykkyd Wytch jedynie nieliczni raczyli w ogóle stać pod scena, że nie wspomnę już o machaniu łbem.

    Po chwili przerwy, zaprezentował sie pierwszy z klasyków thrashu, czyli Destruction. Jak dla mnie dali jeszcze lepszy koncert niż poprzednio, kiedy to grali jako rozgrzewacz dla Dimmu Borgir. Schmier tryskał energią i widać było, ze się rewelacyjnie bawi. Najbardziej z koncertu utkwiło mi w pamięci wykonanie pod rząd "The Butcher" i "The Butcher Strikes Back" oraz sztandarowego kawałka Destruction - "Thrash Till Death". Nie zabrakło także takich utworów jak "Bestial nvasion", "Bullets From Hell i "Nail To The Cross". Kolejnym zespołem na scenie byl Sodom. Przyznam, że jakoś nigdy nie wpadł mi w oko wygląd Wuja Toma, więc trochę byłam zaskoczona. Wyobrażałam go sobie zupełnie inaczej. Jednak nie zawiódł mnie wokalnie i repertuarowo, choć przyznam, że w zestawie kawałków zabrakło mi "Agent Orange" i "Verreckte". Zamiast tego były jednak "Remember The Fallen", "Blasphemer", "Witching Metal" z pierwszego nagrania, "Outbreak Of Evil", "Wachturm" i cover Motorhead "Ace Of Spades". Najlepszy, najbardziej żywiołowy, z najbardziej zabójczym tempem był mój ulubiony kawałek Sodom - "Ausgebombt" (zresztą nie tylko mój). Publika domagała sie go bardzo intensywnie, co wyraźnie rozśmieszyło Toma. Wodził za nos, wykręcał się, ale w końcu jednak zagrali "Ausgebombt", co wywołało u większości tłumu orgazm. Podobnie pożądany był "Bombenhagel", ale jego wykonanie jakoś nie rzuciło mnie na kolana. Jako gwiazda (teoretycznie, bo dla mnie gwiazdą był Sodom) wystąpił Kreator. Wiele na temat ich występu nie wyksztuszę, bo prawie ich nie słuchałam. Połowę Kreatora przegadałam z Jarro.Slavem z Lux Occulta przy szklaneczce żubrówki z sokiem jabłkowym (dzięki po raz kolejny ;-) a pozostałą część spędziłam na ściganiu Schmiera (dogoniłam go, czego wynikiem jest autograf) oraz rozglądaniu sie za Tomem (niestety nigdzie w okolicy nie było go widać).

    Nagłośnienie całości koncertu było moim zdaniem wyjątkowo dobre, przynajmniej jak na Proximę. Być może dlatego, że zespoły przywiozły ze sobą własną ekipę od dźwięku. Na zakończenie wypada mi tylko powiedzieć - niech ci, którzy przegapili ten wielkopomny koncert, spalą się w piekle. THRASH TILL DEATH!

    www.creep.prv.pl