Australijski mizantrop z Drowning the Light zapowiada pięcioczęściowy cykl wydawnictw pod tytułem "Conquer or Serve" na początek 2025 roku - oczywiście w barwach prowadzonej przez siebie Dark Adversary Productions. Przewidywany format to płyty CD. Poniżej znajdziecie tłumaczenie prezentacji filozofii każdej z części publikowanych w ostatnich dniach przez Azgorha:
"Conquer or Serve I: From Primordial Waters of Chaos"
Pierwsza część cyklu.
Krzepnąc poza czasem, pusty i uśpiony kosmos budzi się do nowego świtu. Na granicy między porządkiem a chaosem, z mocą Woli i czarnym płomieniem stworzenia. Wody te pochodzą z tego, co przewyższyło znane nam prawa natury. Są tym, co tworzy światy i tym co było przed tym świtem.
Pełnoczasowy album, który eksploruje głębię otchłani, trzymając klucze, aby obrócić zamki życia, śmierci i boskości... I być tworem tworzącym poza pływami.
Surowy, klimatyczny, melancholijny i majestatyczny Black Metal.
Aby jednak stworzyć, trzeba najpierw zrozumieć własną świadomość jako odizolowany byt. I aby to zrobić, musicie być związani w ciele, uwięzieni na powierzchni ziemi i doświadczyć wszystkiego, co jest Tobą i wszystkim, co jest poza Tobą, przez pryzmat suwerennej istoty w naturze. Wtedy będziesz mógł naprawdę stać się tymi pierwotnymi wodami.
Chociaż Twój czarny płomień istnieje w piątym wymiarze i poza nim, wpatrując się w obserwowalny wszechświat, to Twoje ciało musi jednak dostosować się do praw naturaly.
W tym duchu cykl znajduje swoją kontynuację w części 2.
"Conquer or Serve II: The Natural Law is Tooth & Claw"
Okładka autorstwa Nekronikon.
Natura jest okrutna i bezlitosna, nie dba o wasze uczucia, pragnienia, nadzieje czy niepewność. Ma bezkompromisową harmonię i to, czy ludzkość istnieje, czy nie istnieje nie znaczy nic dla starych bogów.
Album ten to surowy i majestatyczny Black Metal, z akustycznymi fragmentami, a każda część jest odzwierciedlona nie tylko jako pora roku, ale także jako sezon istnienia ludzkości w nim.
Ten album jest śmiercią słabości i kruchości.
Wilk rozdzierający niewinnego królika lub jagnię, jest kosmosem odbijanym przez akt mikrokosmicznego rozlewu krwi, dlatego ten album jest tym wilkiem.
To odzwierciedlenie ducha tego naturalnego świata, związanego przez wężą ouroboros wiecznie pożerającego samego siebie... Jesteś głową czy ogonem? Przeżyjesz czy upadniesz? Istnieje również piękno odzwierciedlone w tym albumie, które przynosi wyciszenie i przyciąga do siebie, ale nie daj się mu zwieść. Świat przyrody jest światem wojny, a prawo naturalne to zęby i pazury.
I chociaż większość decyduje się być ślepymi na to, to świat ludzkości i jej imperiów pod cienkim woalem "życzliwości" i "humanitaryzmu" jest wciąż w swej istocie pierwotnym prawem naturalnym, gdzie miecz decyduje o tym kto jest królem. Nie wierzcie, że jest inaczej.
I bez względu na to, jak zamaskowane są moce, które wciąż wiszą nad wami, miecz zawisł teraz nad Twoim umysłem, nad najważniejszym terenem, który chcą podbić.
Pomijając już to wszystko, nasz gatunek jest obecnie w ruinie, jesteśmy w okresie naszej zimy i każde imperium musi upaść.
Ciąg dalszy cyklu w części 3.
"Conquer or Serve III: Camelot in Flames"
Surowy, melancholijny, triumfalny i majestatyczny Black Metal.
Album zaczyna się odą do wielkiego, zwycięskiego króla filozofa, którego nie można kupić i nie pada przed nikim na kolana. To archetyp wielkiego przywódcy, którego każdy postrzega na swój własny sposób... i tak właśnie zaczyna się rozpad wszystkich wielkich imperiów. Bowiem wszyscy mamy naszą wyidealizowaną wersję cywilizacji, naszego Camelotu i wszyscy trwamy we własnych poszukiwaniach Graala.
Chociaż jesteśmy częścią natury, mamy również zdolność do naginania tych samych praw natury, tworzenia tego, co nigdy nie miałoby miejsca. Tak więc z chaosu w naszej psychice, wyłaniają się marzenia o tym wyidealizowanym królestwie i staramy się wprowadzić je w rzeczywistość. Niestety nigdy nie będzie to zgodne z wyobrażeniami innych, bez względu na to, jak piękne jest to nasze marzenie. Camelot zawsze stanie w płomieniach, zawsze z nożem w plecach, podczas gdy Ty będziesz próbował pociągnąć łyk z Graala. Ambrozja, której nigdy nie można się napić będąc w śmiertelnej powłoce.
Upadek imperium zawsze rozpoczyna się dużo wcześniej zanim pojawią się trawiące go płomienie. Oddaliliśmy się za bardzo od naturalnego sposobu istnienia, które jest obiektywnie najważniejsze w tym świecie, a ostateczną ceną tej dekadencji jest upadek. I wiesz, że jest to nieuniknione. Społeczeństwo obawia się kosztów, ale prawda jest taka, że samo jest sobie winne.
A gdy płomienie wypalą się w szczątkach niegdyś wielkiego imperium nastanie czas, gdy powstanie nowe imperium, zbudowane na kościach zapomnianego trupa jego poprzednika. Tylko po to, aby historia się powtórzyła, aby znów dać porwać się pierwotnym instynktom, z których jeden jest związany z toczeniem wojen i ostatecznie każde królestwo staje się naszą urną. Do popiołów naszych bożków tęsknimy.
Każde imperium karmione jest zatrutym lekarstwem przez zatrutych proroków, tych, którzy rozciągają przerażające i tragiczne sieci. Te znowu sprawiają, że wszyscy boimy się naszych trumien i śmierci. Trzeba odrzucić lęk i rozpacz zbliżającego się grobu, ponieważ noc zapadająca nad naszym życiem nie jest ostatecznym końcem. Ten Graal jest jeszcze w zasięgu ręki, a feniks wznosi się z popiołów.
W ten sposób cykl znajduje swoją kontynuację w części 4.
"Conquer or Serve IV: Xeperapep"
Okładka autorstwa Drahmarduk.
Powstać poprzez coś, co pochodzi z chaosu (Apep jest wężem Chaosu) i pierwotnie nie było częścią naturalnego świata. Odbicie tego stworzenia nie tylko przywołuje Xeperapep we mnie, ale jest także aktem samego Xeperapep w sobie, nigdy wcześniej nieistniejącym ani nie występującym naturalnie - powstającym z kosmicznego chaosu.
Wszystkie pięć albumów jest aktem Xeperapep.
Zagłębiają się w pustkę, sięgają do Graala.
Prądy łączą się i płyną, od bezgwiezdnych bezprzyczynowych obszarów nocy do płynącej przyczynowej koniunkcji kosmosu.
To jest węzeł myśli i rzeczywistość, w której wyrywasz oko sokolemu bogu światła, aby poznać naturalny świat, podczas gdy Set podbija i łączy się z Apophisem (Apepem), aby zrodzić chaos i zasygnalizować ten nowy Eon. Gwiazda poranna spadła, by obdarzyć wiedzą tych, którzy odrzucili łańcuchy, a płomienie starych bogów zostały skradzione, by oświetlić tę ścieżkę, na której niematerialne byty rozlewają się i łączą w formę cienia, a poza pływami sfer ciemności, powstaje Setapophis.
Łamiąc mentalny paradygmat i otwierając portal do bezkresnego morza.
Aby zrozumieć, że jesteś izolowany, ale jesteś wszystkim, że parametry są nieograniczone, ale zdefiniowane, a cykle losu są zdefiniowane, ale nie są określone.
Album ten jest przykładem surowego, majestatycznego i melancholijnego Black Metalu, który przekracza barierę pomiędzy światami.
Tekst każdego utworu na tym albumie kończy się słowem "Xeperapep" co symbolizuje jego powstanie z chaosu.
Utwory te zrodziły się zarówno w akcie tworzenia, jak i niszczenia... Również jako forma prawdziwej Czarnej Magii. Takiej, która zmienia mój subiektywny wszechświat, a potencjalnie także i Twój.
W ten sposób cykl znajuje swoją kontynuację w części 5.
"Conquer or Serve V: Setapophian Black Magick"
Z Czarnej Piramidy, oto świat, który stworzyłem!
Metaodbicie tego, czym jest album; akt setapophiańskiej Czarnej Magii skoncentrowanej na sobie samej!
Majestatyczny, nawiedzający i melancholijny Black Metal!
Dźwiękowe zaklęcia, które zostały przechwycone z wizji otchłani, które użyźniają glebę, na którą trafiają i zapuszczają w niej korzenie, a gdy zamkniesz oczy, możesz poczuć ruch tych cieni.
Eter i chaos, wymiary powyżej i horyzonty poniżej łączą się teraz w jedno.
Tam, gdzie kiedyś panowała mentalna susza, teraz płyną rzeki.
Nie będąc już związanymi z rzeczywistością, która pozostając w stagnacji ostatecznie rozpada się.
W chaosie narastają głosy bezprzyczynowości.
Zwinięty onyksowy płomień mądrości, zrzuca swą skórę, odsłaniając swój cień.
Wewnętrzny demon wzywa i komunikuje się z tą pierwszą formą odizolowanej świadomości, gdy osiągana jest Apotheosis. Teraz, gdy zostajemy obdarzeni mocą tworzenia wracamy do pierwotnych wód chaosu... Czy to był koniec, czy początek cyklu? Oto paradoks uroborosa, gdy wpadamy w ponadczasowy proces.
Tak więc cykl trwa znów w części 1.
https://www.facebook.com/@DTL666/
https://drowningthelight.com
darkadversary.bigcartel.com