Zaloguj się na forum
×

Premiera



  • Enslaved, StrommoussHeld, Furia - 27 pażdziernika 2006 - Progresja; Warszawa

    Data dodania 2007-06-09Dodał OloOj trzeba przyznać, że wstyd droga metalowa publiczności. Wstyd, żeby było nas tak niewiele na takim koncercie. Różne czynniki mogły mieć na to wpływ, tak to przynajmniej chciałoby się sobie móc wytłumaczyć. Środek tygodnia, "natężenie" koncertów, ale przecież gig tej klasy kapeli powinien ściągnąć więcej niż około setki ludzi. Całość rozpocząć miał zespół ze Śląska. Furia. Black metal. Niewiele więcej można byłoby jednak z mojej strony w tym przypadku powiedzieć. Widać było, co bardzo cieszy chęć, zaangażowanie i radość grania, a także dość dobrze wyglądał młynek jaki zespół rozkręcił pod sceną. Miło było popatrzeć. Szkoda, że zespól tak fatalnie zabrzmiał i po dość długim czasie od początku ich występu włączył się wokal tzn. zaczynał być słyszalny... StrommoussHeld. Niewielka liczba publiczności zdawała się jakby lekko dziwić muzyków. Zespół miał interesujące instrumentarium, ciekawe projekcje video. Nie jestem specjalnym fanem tego rodzaju muzyki dlatego mnie po dłuższym czasie ich występ zaczął mi się jakby troszkę dłużyć. Grają elektroniczną instrumentalną muzykę. Lekko futurystyczną i surową w brzmieniu, tak ja ją odbieram. Sumując, zespół nie nowy, niezły, ale ich muzyka jakby nie dość trafiona w klimat tamtego wieczoru. I nadeszła pora na gwiazdę wieczoru - norweski Enslaved. Zespół gra u nas stosunkowo nieczęsto, a szkoda. Kiedyś była to nawet jedną z moich ulubionych kapel. To coś, charakteryzujące zespół od lat, co odróżniało ich od wielkiej masy norweskich kapel. Zawsze byli rozpoznawalni. Wielki ukłon w ich stronę za to, że są i że grają i za to jak grają. W ciągu lat grania Enslaved ewoluował. Ich kompozycje stały się bardziej złożone technicznie. Jednak zawsze pamiętają o swoich początkach i ich muzyka ma ciągle niezmienny niepowtarzalny klimat. Zabrzmieli potężnie i czytelnie. Zadbano również o dobrą oprawę świetlną koncertu. Fajny - kolorystycznie dobór świateł. W przeważającej części zielono – niebieskie. To dawało uczucie zimna, chłodu. Dla niewielkiej ilości fanów, ale koncert był naprawdę udany. Słuchając ich i rozglądając się po sali można się było poczuć, że naprawdę grają jakby dla pojedynczej jednostki. A występ był bardzo dobry, profesjonalny. Ogranie, konsekwentne podążanie raz obraną ścieżką, uznanie fanów – to dziś cechuje Enslaved. Genialnie odegrane numery - nie odtworzone, zaangażowane wokale, to wszystko razem generowało charakterystyczny niepowtarzalny klimat. Wprowadziło jakąś nieziemską, opętańczo transową atmosferę. Grali utwory z "Eld", a także z "Isy".


    autor: Barbara Niezgoda