Blitzkrieg 2003 - Vader, Decapitated, Frontside, Vesania 08.09.2003 Warszawa, Proxima
Data dodania 2003-09-26Dodał Piotrek8. września, czyli w Dzień Dobrej Wiadmości, koncertem w warszawskiej Proximie rozpoczął się Blitzkrieg – hucznie reklamowana trasa Vader po Polsce, która wielkim kołem przeszła przez całą Polskę.

W ciepły jesienny dzień, zaczęła chłodna Vesania. Jest to zespół, który materiałem „Firefrost Arcanum" przebojem wszedł na listę moich najczęściej słuchanych albumów i nie schodził z niej przez 8 tygodni (!).Pierwszy koncert Vesania widziałem na Metalmanii 2003 i określiłem go jako bardziej niż przeciętny, dlatego też miałem nadzieję, że Proxima i jej akustyka będzie dla nich trochę łaskawsza .
Czasem, co prawda, wydawało się, że nagłośnieniowiec przysnął i łokciem przesunął jakieś pokrętło, bo od czasu do czasu buczało i wyło coś w głośnikach, ale koncert jak najbardziej można było zaliczyć do udanych. Występ Vesania to dobry, szybki set oraz bardzo dobre przyjęcie przez młodzież młodszą i starszą ;)
Następny w kolejce czekał już Frontside. Wiele się mówi o tym zespole; ich cd kręciło sie u mnie w odtwarzaczu przez jakiś czas i spotkało się z pozytywnym odzewem (z mojej strony). Według mnie na koncercie Frontside wypadł dość marnie. Zacznijmy, że nawet dla mnie, czyli bardzo tolerancyjnego człowieka, ich udział w trasie wśród zespołów grających black i death metal był dość ryzykownym posunięciem. Po prostu Frontside kompletnie tego dnia nie pasował i chyba sobie nie mógł poradzić z publiką, która czekała na Vadera, a na której drodze stanął kolejny band, który miał oddalić ich o kolejne 40 minut. Koncert nie był w żadnym wypadku klapą, ale mi wydawał się jakiś „suchy’.
Decapitated. Kiedyś z niekrytym uśmieszkiem wypowiadałem się na temat tego zespołu. Trwało to do wydania ‘Nihility”, którą udowodnili, że potrafia nagrać kawał dobrego death metalu. Troche ciężko było mi sie przestawić po poprzedniej kapeli, ale z czasem dzwięki zaczęły nabierać sensu. Ściana dźwięku, masywny (troche zbyt cofnięty) wokal zebrały pod sceną prawie całą Proximę. Ludziska szaleli, a ja zastanawiałem się czy fizycznie wytrzymają te trudy do koncertu Vadera.
Vader. Dziwna sprawa z tym zespołem - a może z nami ? Mówi się o tym, że Vader jest taki, że gra na jedno kopyto, że album jest cienki, że ma się już go dość, że jest przesyt Vaderem, itp itd. Z drugiej strony musicie przyznać, że nawet jeśli jest to prawdą, to bezdyskusyjnie Vader zawsze rozpierdala na scenie. Niewiele jest takich zespołów, które w ten sposób umieją pokierować fanami i tak energicznie zagrać koncert.
W Dzień Dobrej Wiadomości Vader skupił się głównie na starszych kawałkach z pierwszych płyt oraz na klasykach jak „Sothis”, „Carnal”. Gdzieś w środku seta zagrali premierowy kawałek z nowego mcd „Blood” i to był koniec dnia dla mnie – musiałem uciekać na... ostatnią taksówkę. Vader nadal grał i pewnie już myślał o następnym dniu i drugim koncercie tej trasy.