MORBID ANGEL

[Blackult]

wzniosłego i wyniosłego

niemiecki układ klawiatury Ci się włączył za drugim razem

[Riven]

Od teraz przy każdym odsłuchu Domination będzie mi stawał :(

[est]

Przy solówce w drugim kawałku zawsze mi staje :)

[Drone]

Ech, a jakie wspomnienia będzie miała dzisiejsza młodzież? Zamiast kopania dziury w ziemi - lot samolotem do Barcelony, żeby napić się piwa z VOIVOD? ;)

[ramonoth]

Ja żeby sobie kupić oryginalne CD AJFA Metalliki pracowałem swego czasu w zieleni miejskiej przez tydzień i kopałem dołki. Płytę mam do dzisiaj i nie oddam jej, kurwa, za nic.

[83koper83]

Zawsze wolałem "Domination" niż "Covenant".

[Drone]

"Covenant" mocno mnie rozczarowało po doskonałym "Blessed Are The Sick". Pamiętam, że po pierwszym odsłuchu pomyślałem: "Już? To tyle? Tak prosto?" Dziś bardziej cenię tę płytę niż kiedyś, bardzo lubię te suche czy wręcz głuche brzmienie.

O, dziś sobie posłucham do snu ostatniej, stęskniłem się za nią, świetna płyta, trafiła w 100% w moje gusta.

[boroowa]

pamiętam, że jak pierwszy raz miałem przesłuchać "Covenant", matka akurat wysłała mnie po ziemniaki do piwnicy. strasznie się wkurwiłem, bo miałem już przygotowany magnetofon, rozłożoną "książeczkę" i zimniutką puszkę coli pod ręką (płyta miała premierę w lecie). potem jeszcze musiałem te ziemniaki obrać, a że był akurat remont kuchni, to nie było taboretka i robiłem to klęcząc. Oczywiście móżdżek pracuje i do kuchni wziąłem sobie walkmana z najnowszymi Morbidami. I tak ciachałem te pyry świeżo naostrzonym kozikiem a Dave śpiewał do mnie "Bow to me faithfully, Bow to me splendidly"

Po 20 latach od tamtej chwili, "Covenant" wciąż kojarzy mi się z piwniczną stęchlizną, maksymalnym wkurwieniem, ostro tnącymi riffami i pozycją klęczącą podczas odsłuchu

666/10 = Covenant
10/10 = Altars of Madness
9/10 = Blessed Are the Sick
9/10 = Formulas...
8/10 = Domination
7/10 = Gateways
6/10 = Heretic
Cold Lake = Illud....

[Drone]

I tak zostałeś na tych klęczkach do dzisiaj :)

[boroowa]

Covenant słucham wyłącznie w tej pozycji - podobnie jak Reign in Blood :)

[535]

"Covenant" mocno mnie rozczarowało po doskonałym "Blessed Are The Sick". Pamiętam, że po pierwszym odsłuchu pomyślałem: "Już? To tyle? Tak prosto?" Dziś bardziej cenię tę płytę niż kiedyś, bardzo lubię te suche czy wręcz głuche brzmienie.

O, dziś sobie posłucham do snu ostatniej, stęskniłem się za nią, świetna płyta, trafiła w 100% w moje gusta.

Pan Inżynier, myśli zapewne o tym zespole, który równo zrzynał ze znakomitego A, a potem nagrał swój absolut AoD... Tak. To znane skrzywienie...

[Morbid Marcin]

przecież wiadomo, ze covenant to najlepsza deathmetalowa plyta swiata.

[535]

przecież wiadomo, ze covenant to najlepsza deathmetalowa plyta swiata.

Akurat Twej historii, bardzo chętnie wysłucham, czytając. Jak tę płytę poznałeś?

[Herezjarcha]

Byłaby nią gdyby nie jeden niewybaczalny zgrzyt. Angel of Disease. Do wersji z AOD nawet się nie umywa.

[vicek]

Byłaby nią gdyby nie jeden niewybaczalny zgrzyt. Angel of Disease. Do wersji z AOD nawet się nie umywa.

hmn a mi się podoba

[Morbid Marcin]

przecież wiadomo, ze covenant to najlepsza deathmetalowa plyta swiata.

Akurat Twej historii, bardzo chętnie wysłucham, czytając. Jak tę płytę poznałeś?

prosto. zobaczylem teledysk na HB i skonalem z zachwytu ;)

[Morbid Marcin]

Byłaby nią gdyby nie jeden niewybaczalny zgrzyt. Angel of Disease. Do wersji z AOD nawet się nie umywa.

a mnie sie nawet bardziej podoba. to plyta kompletna. doskonala. przez ostatnie x lat zawsze cos sie nowego pojawialo, cos zachwycalo, ale covenant ciagle byl na podium. u mnie to sie juz chyba nie zmieni.

[Herezjarcha]

dziwni jesteście :)

[535]

Prawo młodości...

[Drone]

A ja akurat rozumiem, że ktoś może tę płytę tak cenić. Nie zdziwię się, jak sam dojdę pewnego dnia do tego wniosku. Coś w niej jest takiego ponadczasowego, że mijają lata, płyty, trendy, a "Covenant" jest taki jaki był, nie zmienił się, nie zestrzał ani o jotę, nie drgnął nawet. Nawet byłbym skłonny zgodzić się z taką nierównością: B > C > A